Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/302

Ta strona została przepisana.

podniósł, wsadził paluch do gęby i, trzymając długo w ciekawości tych, co na jego słowa czekali, zaczął wreszcie:
— Żebym się rozpukł, księże plebanie, — nie mogę sobie nic z tego listu przypomnieć. Ani chybi, djabeł się w to wdał! Na początku było zdaje się: Wysoka i podziemna damo!
— Nie podziemna — rzekł balwierz — ale chyba udzielna.
— Tak, tak, — macie rację, panie — odparł Sanczo — a później szło tym trybem, jeśli mnie pamięć nie zawodzi: raniony, pozbawiony snu i ugodzony, całuję ręce Waszej Dostojności, o niewdzięczna i całkiem nieznana piękności. Później coś tam gadał o zdrowiu i chorobie, którą jej posyła, i rozwodził się szerokiemi słowy nad czemś, co się kończyło takim podpisem: Twój do grobowej deski, Rycerz Posępnego Oblicza.
Piękna pamięć Sanczy bardzo ucieszyła przytomnych Nie szczędzili mu też pochwał, prosząc, aby powtórzył list jeszcze ze dwa razy, gdyż chcą się go na pamięć nauczyć, aby go spisać w stosownym czasie. Sanczo trzy razy opowiedział treść listu, a za każdym razem przydawał ze trzy tysiące głupstw. Później rozwodził się o sprawach swego pana; ani jednem słowem nie pisnął jednak o podrzucaniu, które zdarzyło mu się w tej oberży.
Rzekł także, iż jego pan, skoro tylko pomyślną odpowiedź od pani Dulcynei otrzyma, zamyśla wyprawić się w drogę, aby szukać sposobności stania się cesarzem, albo przynajmniej królem. Całą rzecz już między sobą ułożyli, a nie będzie to wcale dla Don Kichota trudne, zważywszy na jego dzielność i siłę jego ramienia. Wstąpiwszy na tron, nie mieszkając, ożeni Sanczę (który już podówczas wdowcem będzie) z panną dworską cesarzowej, dziedziczką znacznego i bogatego państwa na lądzie, bez żad-