Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/304

Ta strona została przepisana.

wierz — poprosimy twego pana i poradzimy mu, aby cesarzem, a nie arcybiskupem został. Łatwiej tego dostąpi, gdyż więcej w męstwie celuje, niż w pilności uczenia się.
— Tak i mnie się widzi — odparł Sanczo — chociaż, na dobrą sprawę, biegły jest we wszystkiem i nad podziw pojętny. Co się mnie tyczy, będę się modlił do Boga, aby mu dał to, co on sam za najlepsze poczyta i z czego mnie będzie mógł najsowiciej wynagrodzić.
— Mówisz jak człek nie w ciemię bity i roztropny bardzo — rzekł pleban — i poczynasz sobie, jak na prawego chrześcijanina przystało. Najpilniejszem dla nas zadaniem jest wyprowadzić teraz twego pana z tej niepotrzebnej pokuty, którą, jak mówisz, odprawia.
Aby się dobrze namyśleć nad tem, jak to uczynić, a zarazem obiad zjeść, ponieważ jest już stosowna pora, wejdźmy do oberży.
Sanczo rzekł, aby sami weszli, on zaś poczeka na dworze i powie im później, jaka jest przyczyna tego, że wejść nie chce i wejść nawet nie może. Poprosił ich jeno, aby mu przysłali gorącej strawy, zaś dla Rossynanta owsa.
Proboszcz i balwierz weszli do austerji; po chwili balwierz wyniósł Sanczy posiłek.
W oberży, za stołem siedząc, naradzali się pospołu nad niezawodnym sposobem uskutecznienia zamysłów swoich, wreszcie pleban rzekł, iż wie już, jak postąpić wypada, aby w gusta Don Kichota utrafić, i swoje zamysły zarazem uskutecznić:
Rzekł do balwierza, iż myśli się przedzierzgnąć w błędną panienkę, on zaś winien się przebrać za giermka. Udadzą się w to miejsce, gdzie Don Kichot przebywa; pleban, zmyślając stroskaną i pomocy potrzebującą dzieweczkę, zażąda od niego usług, których, jako rycerz błędny, odmówić jej nie będzie