Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/322

Ta strona została przepisana.

chcę“. Don Ferdynand rzekł to samo i dał jej pierścień, przez co na zawsze złączeni zostali. Mąż zbliżył się, aby uścisnąć swoją żonę, lecz ta, rękę na sercu położywszy, padła w zemdleniu na łono swojej matki. Trzeba jeszcze powiedzieć, co się ze mną działo, gdym usłyszał owo „tak“, które wszystkie moje nadzieje rozwiało, zaś słowa i obietnice Luscindy kłamliwemi uczyniło. Wiedziałem, że niepodobną jest rzeczą, abym odzyskać mógł szczęśliwość, na zawsze w tej chwili utraconą. Czułem się ogłuszony i zdało mi się, że mnie niebo opuściło, ziemia, na której stałem, srogą moją nieprzyjaciółką się stała, że powietrze odmówiło tchu moim westchnieniom, a woda wilgotności dla łez moich. Tylko ogień wnętrzny się powiększył tak, iż cały płonąłem gniewem i zazdrością. Zemdlenie Luscindy powszechne zamieszanie sprawiło. Matka odsłoniła jej pierś, aby dać przystęp powietrzu i spostrzegła pod suknią list zawarty. Don Ferdynand zaraz go wziął do rąk i przy świetle pochodni czytać począł. Gdy już czytanie skończył, siadł na krześle, głowę ręką podparł i trwał w głębokiem zamyśleniu, nie kwapiąc się, by pospołu z innymi żonę swoją z omdlenia cucić i nieść jej ratunek. Widząc cały dom w zamieszaniu, postanowiłem wyjść z mojej kryjówki, nie dbając, abym był widziany. Gdyby mnie dostrzeżono i uznano, gotów byłbym rozruch srogi uczynić. Z kary, wymierzonej zdradzieckiemu Don Ferdynandowi i zemdlonej zdrajczyni, cały świat poznałby dowodnie słuszny i sprawiedliwy gniew mojej duszy. Ale los mój, który na większe nieszczęścia (jeśli tylko większe być na świecie mogą) mnie zachował, sprawił, że w tej chwili aż zbyt wiele miałem tego rozeznania, którego teraz mi braknie. Tak tedy nie biorąc pomsty na moich największych nieprzyjaciołach, (nie myśleli o mnie wówczas wcale, tak iż łatwieby mi się zemścić było), postanowiłem ją wywrzeć na sobie i uka-