Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/326

Ta strona została przepisana.

ła przez swoją niestałość, by moja zguba wieczną była. Gubiąc samego siebie, postaram się wolę jej wypełnić, ludzie zaś, co będą żyli w przyszłych wiekach, dowiedzą się z mego przykładu, że mnie jednemu brakło tego, czego wszyscy nieszczęśnicy poddostatkiem mają, to jest pociechy, że niemożliwy jest żaden lek, podczas gdy dla mnie jest to przyczyna największego strapienia i zła, gdyż, jak myślę, nieszczęścia moje nawet się nie skończą wówczas, gdy śmierć nastanie.
Tu Kardenio położył kres swej długiej mowie, historji nieszczęść, jako i miłości. Gdy pleban chciał mu już rzec kilka słów pociechy, dobiegł do ich uszu głos jakiś, który ich wszystkich w zadziwienie wprawił. Ktoś żałośnie i lamentliwie opowiadał o tem, o czem dowiemy się w czwartej części tej opowieści, bowiem tutaj właśnie mądry i uczony Cyd Hamet Benengeli część trzecią zakończył.