Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/344

Ta strona została przepisana.

to małżeństwo, aby Don Ferdynanda nawrócić na drogę obowiązku i rozbudzić w nim tę myśl, że jest chrześcijaninem i że przeto więcej dbać winien o swoją duszę, niż o różne ziemskie względy.
Roztrząsałam to wszystko w myślach, nie mając niskąd pociechy. Pocieszałam się sama, jak mogłam, krzepiłam się bladą i wątłą nadzieją, byleby tylko podtrzymać to życie, które mnie teraz wstrętem napawa.
Bawiłam w mieście, sama nie wiedząc, co mam postanowić, gdyż nie znalazłam przecie Don Ferdynanda, gdy nagle któregoś dnia usłyszałam, iż na rynku obwołują, że kto mnie odnajdzie, znaczną otrzyma nagrodę. Oznaczono mój wiek i suknie, jakie nosiłam. Później dowiedziałam się, że rozeszła się wieść, iż ten młodzieniec, który mnie do miasta zawiódł, miał mnie wrzekomo z domu ojcowskiego porwać. Wielce mnie to wszystko strapiło, gdyż ujrzałam, jaki to szwank moja dobra sława odniosła. Zali mało niedosyć tego było, że sama ją przez moją naszczerbiłam ucieczkę, trzebaż było dodawać, że towarzyszem moim był taki prostak, uważania mego wcale nie godzien? Usłyszawszy owo obwołanie, zaraz opuściłam miasto wraz ze sługą, który już po sobie pozór dawał, że chwieje się w nim ta wiara, co mi ją przyrzekł. Tejże nocy jeszcze, obawiając się, aby nas nie odkryto, zaszyliśmy się w gór tych leśne haszcze. Ale, jak mówią, jedno zło drugie za sobą sprowadza, zaś koniec jednego nieszczęścia zwykle drugiego, jeszcze gorszego, początkiem bywa. Tak i ze mną się stało, gdyż mój sługa, który dotąd statecznym i pewnym być mi się wydawał, ujrzawszy mnie na tem odludziu, więcej swoją pożądliwością, niż mojemi wdziękami pobudzon, umyślił skorzystać ze sposobności, nadarzonej mu, jak mniemał, na tem pustkowiu. Zapomniawszy o powinnym mi respekcie, o bojaźni Bożej i o wstydzie, jął mi czynić miłosne