Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/36

Ta strona została przepisana.

wieści, błagam cię, nie zapomnij o Rossynancie, nieodstępnym i wiernym towarzyszu mojej fortuny i dróg wędrownych“.
Później prawił w dalszym ciągu, tak jakby naprawdę był zakochany:
„O Księżniczko Dulcyneo, pani uwięzionego serca mego, okrutną mi wyrządziłaś krzywdę, wyprawiając mnie od siebie i nakazując mi, z niezwykłą srogością, abym nie pokazywał się więcej przed obliczem piękności twojej. Racz, pani, wspomnieć czasem o tem sercu, które przez miłość do Was tyle ciężkich utrapień znosi“.
Do podobnych bredni dodawał wciąż nowe, na modłę tych, których nauczyły go księgi, i silił się z wielką pilnością naśladować ich styl. I mówiąc tak, wlókł się noga za nogą, podczas gdy słońce wznosiło się szybko ku górze, prażąc tak niemiłosiernie, że ani chybi mózg by mu mogło roztopić, gdyby jeszcze — ten mózg na głowie posiadał.
Jechał już cały dzień bez mała i nie zdarzyło mu się nic godnego uwagi; o rozpacz go to przyprawiało, gdyż pałał niepohamowaną żądzą zmierzenia się orężem z kimkolwiek. Niektórzy dziejopisowie twierdzą, że pierwsza przygoda spotkała go w wąwozach Lapice,[1] drudzy utrzymują, że pierwszą była przygoda z wiatrakami, ja jednak sprawdziłem w starożytnych kronikach Manczy, że przez cały ten dzień tylko jechał i jechał ciągle, aż pod wieczór zarówno on jak i rumak ze zmęczenia i głodu już z sił opadli. Rycerz nasz oglądał się na wsze strony, czy nie dojrzy czasem jakiegoś zamku, lub choćby lepianki pastucha, dokąd mógłby się schronić i trochę wczasu zażyć.

Wreszcie niedaleko traktu, po którym jechał, dostrzegł oberżę i było mu tak, jakby ujrzał gwiazdę, wiodącą go nie tyle do wrót, ile do wnętrza pałacu zbawienia. Nie mieszkając, skierował tam rumaka

  1. Puerto — przesmyk górski. Puerto Lapice, nazwa „Ventas de Puerto Lapice“ na głównym trakcie z Villarta do Toledo.