Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/373

Ta strona została przepisana.

5 W komedji rycersko-pasterskiej „La casa de los celos“ (Dom zazdrości) Cervantesa sonet ten wypowiada nieszczęśliwy kochanek Angeliki, Rinaldo. Z tych pochwał kochanki śmieje się pasterz Corinto. W niniejszym sonecie Angelika zamieniła się na Fili.
6 Tak dosłownie jest w tekście krytycznym Rodrigueza Marin według którego tłumaczenie to dokonane zostało. Tekst ten przewyższa znacznie tekst pierwszego wydania, opublikowanego w Madrycie w roku 1605, staraniem Juana de la Cuesta. Nie podległo ono rewizji Cervantesa. Opowieść o kradzieży osła, którą Cervantes niewątpliwie napisał, weszła do drugiego i trzeciego wydania, które się pojawiły między 1605 a 1608 rokiem. Fragmenty te różnią się między sobą, jak to wykazuje Cortejón w swojem krytycznem wydaniu, porównując także wydanie lisbońskie (1605 r.) walenckie (1605 r.), medjolańskie (1610 r.), brukselskie (1607 1611 1662), antwerpskie i ostatnie Fitzmaurice-Kélly (1898 r.). Różnice warjantów pochodzą stąd, że nie mamy, niestety, autorskiego rękopisu Don Kichota.
7 Przysłowie, o którem Sanczo mówi, brzmi w oryginale. Al que no tiene, el rey lo hace librę, t. z. „Tego, który nie ma, król (z płacenia) rozgrzesza“. Tymczasem, jak zauważa słusznie Rodriguez Marin za długi szło się do więzienia.
8 „No querer perro eon cencero“ — to znaczy: „Wie trzeba pożądać rzeczy, która więcej szkody i troski, niż korzyści przynosi“. Pies z dzwonkiem u łańcucha ostrzegałby przecież złoczyńców.
9 Oryginał mówi o spodniej szacie „era de ambar, co większość komentatorów tłumaczy „woniejącą ambrą“. Kaftan skórzany z rękawami albo bez rękawów służył za zwierzchnią szatę. W wieku XVI i XVII powszechnie skraplano ambrą przedmioty skórzane, jak rękawiczki i t. d. (por. Rinconete y Cortadillo) Viardot mówi, ze w w. XV „coleto de ambar“ zwał się „collet de senteur“, albo „collet de fleurs“ i powołuje się na Montaigne‘a (122). Ale przecież po sześciu miesiącach przebywania w górach zapach bursztynu którym woniał szaleniec zakochany już dawno, musiał się ulotnić. Sądzę zatem, że Cejador y Frauca ma słuszność kiedy utrzymuje, że ten kaftan był zrobiony ze skóry wielorybiej, z której sporządzano przecież tarcze obuwie, suknie, zarzucane na zbroje, płaszcze, zasłony od komarów i t. d. Pewien rodzaj materji, pochodząej z Aleksandrji, nazywano „ambar“. (La lengua de Cervantes, 11-79).

KAPITULUM XXIV

1 Wydostawszy się z gór na dolinę Tamujar, Sanczo, który miał zamiar okrążyć całą Sierra Morena, znalazł się