żywnie podoba, choćby, na podwórzu zamczyska. Rano, z pomocą boską, odprawione zostaną uroczyste ceremonje i owóż zostanie rycerzem, rycerzem naschwał, jakiemu podobnego na całym świecie nie masz!
— A masz Waszmość trochę pieniędzy przy sobie? — zapytał.
— Pieniędzy? — Odparł Don Kichot — ani grosza, nigdym bowiem w żadnej historj nie czytał, aby którykolwiek z błędnych rycerzy miewał je przy duszy.
— Jesteś Waszmość w grubym błędzie — rzekł oberżysta — gdyż jeśli w historjach brak o tem wzmianki, to jeno dlatego, że autorzy nie poczytywali za potrzebne rozpisywać się o rzeczach tak prostych i koniecznych w podróży, jak pieniądze lub czyste koszule na zmianę. Nie lza jednak stąd wnosić, aby owi błędni rycerze, o których się grube foliały układa, nie mieli przy sobie dobrze naładowanej kiesy na wszelki przypadek. Takoż opatrzeni bywali w koszule i puzdra z driakwiami na rany, które odnieść mogą, gdyż nie zawsze, straszne wśród puszcz i odludzi staczając boje, mają medyków na zawołanie. Chyba, że jakiś mądry czarnoksiężnik, przyjaźń im zaprzysiągłszy, hnet z sukursem przybywa, posyłając na obłoku panienkę albo karła z flaszeczką wody cudownej, której jedna kropla w okamgnieniu wszystkie rany i obrażenia cielesne bez śladu goi.
Ale jakoże na podobne usługi nie zawsze liczyć można, więc rycerze lat ubiegłych pilnie na to baczyli, aby ich giermkowie nawszem opatrzeni byli, a więc w pieniądze, szarpie, maści i leki kordjalne. A jeśliby się nawet czasem trafunkiem zdarzyło, że rycerz giermka nie miał, to sam wszystkie potrzebne rzeczy w biesagi ładował i tak zręcznie przytwierdzał je do łęku, że ich prawie widać nie było. Przyznać bowiem poprawdzie trzeba, że niezbyt wielki
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.1.djvu/44
Ta strona została przepisana.