tego, który tę księgę ułożył, posłałbym na galery[1] na resztę dni jego żywota, aby tyle głupstw z umysłu nie wyrabiał. Zanieście kumie tę księgę do domu, przeczytajcie ją, a obaczycie, że prawdą jest wszystko, co rzekłem.
— Uczynię tak, lecz co poczniemy z tem drobnem hultajstwem?
— Te książki — rzekł proboszcz — nie o rycerstwie, jeno o poezji traktują.
Otworzywszy pierwszą, ujrzał, iż była to Djana Jerzego de Montemayor[2], i rzekł, myśląc, że wszystkie pod jednaką regułkę podciągnąć można:
— Te nie zasługują na stos, jak tamte, ponieważ nie przyczyniają ani przyczyniać nie będą tej szkody, co księgi rycerskie. Są to płody bystrego rozumu, które czytelników na szwank nie narażą.
— Ach, dobrodzieju — rzekła siostrzenica — spalcie wszystkie bez różnicy, tak te, jak i tamte, gdyż znów z tego bieda urośnie, jeśli mój wuj, wylizawszy się z choroby rycerstwa, wertować je pocznie, i znów mu do łba strzeli, że winien się stać pasterzem, i, grając a śpiewając wdzięcznie, na łąki i w lasy wyruszyć, albo, co jest rzecz znacznie gorsza, przedzierzgnąć się w poetę, gdyż, jak mówią, pisanie wierszy jest chorobą zaraźliwą, na którą niemasz stosownego medykamentu.
— Ma rację dziewczyna — rzekł ksiądz — trzeba naszemu przyjacielowi to niebezpieczeństwo usunąć.
A ponieważ zaczęliśmy od Djany de Montemayor, tedy radzę, aby jej nie palić, jeno pozbawić ją tych kart, gdzie się mówi o mądrej Felicji, o zaczarowanej wodzie, a takoż odebrać jej wszystkie górne wiersze. Niech się kontentuje samą prozą, oraz zaszczytem, że jest pierwsza wśród ksiąg tego rodzaju.
- ↑ Chcąc wydobyć z tego ciemnego i zadręczonego przez komentatorów ustępu jakiś możliwy sens, nie będący antytezą do jawnych pochwał Tiranta Białego, trzeba przypuścić, że przed „hizo“, znajdowało się „no“, jak wyjaśnia Harzenbusch i Menendez y Pelayo, i przeczytać: „Pues no hizo tantas necedades de industria“ albo też zamienić słowo „industria“ słowem „ignorancia“. Na jedno to wychodzi, w pierwszym wypadku w formie pozytywnej, w drugim — negatywnej. Pochwała książki nie jest ironiczna, jak chcieli niektórzy komentatorzy, a co zbił Menendez y Pelayo. Cervantes, artysta o wybitnie realistycznym zmyśle, lubił Tiranta Białego właśnie dla realizmu, wyróżniającego go z pośród wszystkich fantastycznych ksiąg rycerskich. Autor Don Kichota zaznacza jednak, że dla dziwactw i ekstrawagancyj, tutaj opisanych, pisarz powinien był zasłużyć na galery. Dziwactwami dla Don Kichota musiały być: wyzwanie Don Kirieleison, który jednak umiera przed bitwą na grobie króla de Frisa, zwycięstwo Tiranta nad Tomaszem z Montalbanu, który później staje się franciszkaninem, mało rycerski pojedynek Tiranta z psem księcia di Galles, chuć cielesna mamki księżniczki Carmesiny, miłość cesarzowej Konstantynopolu do giermka Tiranta Hipolita i t. d.
- ↑ „Diana“ Montemayora jest naśladownictwem „Arkadji“ Sannazzara. Najlepszy ten pasterski poemat hiszpański, pisany naprzemian wierszem i prozą, składa się z siedmiu ksiąg. Maluje miłość pasterza Sirena i Djany, którą była pewna dama z Walencji. Poemat, wydany w 1558 czy 1559 roku, miał zarówno we Francji, jak i w Hiszpanji mnóstwo naśladowców. W „Coloquio de los perros“ żartuje Cervantes z mądrej Felicji i jej zaczarowanej wody. Historja miłości Felice i Felismena, zawarta w drugiej księdze, została przerobiona na nowelę przez włoskiego pisarza renesansowego, Bandella (Opera II 36), a później weszła w skład jednego z dramatów Szekspira.