pędy się zerwał, okrutnie zestrachany i na twarzy srodze, zmieniony.
Jednym susem na muła wskoczył i pognał w stronę swego towarzysza, który zatrzymał się na stronie, chcąc się dowiedzieć, co z tej burdy wyniknie. Wkrótce, nie czekając już końca przygody, pojechali w dalszą drogę, żegnając się co chwila znakiem krzyża świętego, jakby srogi hufiec djabelski gnał ich śladami.
Don Kichot zaś wstąpił w grzeczny dyskurs z damą, siedzącą w kolasie.
— Możesz teraz piękna pani, uczynić ze swą osobą co tylko zechcesz, gdyż zuchwalstwo tych, którzy cię uprowadzili, jest już skończone i na proch starte, siłą tego niezłomnego ramienia. Abyście zaś pytać nie potrzebowali, jak brzmi imię Waszego oswobodziciela, wiedzcie, że się zwę Don Kichot z Manczy, rycerz błędny, niezrównanej piękności damy, Dulcynei z Toboso, niewolny sługa. Proszę Was jeno, abyście na znak wdzięczności za dobrodziejstwo odemnie doznane, powrócili do Toboso, w mojem imieniu przed tą damą stanęli i opowiedzieli jej, co uczyniłem, aby Wam wolność przywrócić. — Jeden z luzaków biskajskich, towarzyszący kolasie, przysłuchiwał się pilnie słowom Don Kichota. Widząc, że ten nietylko kolasy puścić nie chce, ale i żąda, aby zawracać do Toboso, ruszył ku Don Kichotowi, chwycił za jego kopję i rzekł łamanym kastylijskim i jeszcze bardziej połamanym biskajskim językiem[1]: — Precz stąd rycerzu, bo jak mnie stworzył Bóg i jakem Biskajczyk, tak musisz być trup, jeśli kolomaga nie puścisz.
Don Kichot zrozumiał to bardzo dobrze i rzekł z wielką godnością:
— Gdybyś był rycerzem, tak jak nim nie jesteś, jużbym ukarał twoją zuchwałość, podły ciuro!
Biskajczyk krzyknął: — Ja nie rycerz? Łżesz jak pogan, a ja przysięgać na Boga. Jeżeli rzucić
- ↑ Gburowaty i ciemny Biskajczyk, mówiący łamanym językiem kastylijskim, padał często pastwą drwin hiszpańskich pisarzy. W intermezzo „El Vizcaino findigo“ Cervantes wprowadza na scenę Biskajczyka Quinones, którego ośmieszają donja Brigida i donja Krystyna.