Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/103

Ta strona została przepisana.

o tem jasno w liście, który na wieś wysłałam! Niechybnie, jeśli stosownych miar wobec zła nie przyjął, stało się to dlatego, że jest dobry i ufności pełen i że uwierzyć nie może, by w sercu wiernego przyjaciela, mogła się wylęgnąć myśl jakaś, czci jego uwłaczająca. I ja temu przez wiele dni uwierzyć nie mogłam i nie uwierzyłabym, gdyby jego bezeceństwo do tego stopnia nie wzrosło, że aż ujawniło się w różnych obietnicach, ciągłych łzach i składanych mi upominkach. Pocóż o tem wszystkiem mówię? Zaliż, skoro już ten śmiały zamiar powzięty został, potrzebuję jeszcze jakiejś rady? Nie, postokroć nie! Niech zdrajcy giną! Zemsta przedewszystkiem! Niech przyjdzie tu ten infamis, niech się zbliży i umrze i niechaj później cokolwiekbądź się dzieje! Czysta i niewinna byłam, poruczając się w moc tego, kogo Bóg mi za małżonka przeznaczył, czysta też pozostanę, choćby mi przyszło wykąpać się we krwi mojej niewinnej i w nieczystej krwi najfałszywszego i najbardziej przewrotnego przyjaciela, jakiego tylko kiedykolwiek przyjaźń na ziemi widziała.
Mówiąc tak, chodziła tam i z powrotem po komnacie bezładnemi kroki, obnażony w ręku trzymając puginał i tak dziwaczne czyniąc poruszenia, iż zdało się, że się rozumu zbyła i że ze słabej białogłowy w jakiegoś zrozpaczonego junaka przemieniła się.
Anzelm słuchał tego wszystkiego, ukryty za kobiercami. Zadziwiony niewypowiedzianie tem wszystkiem, sądził, że całkiem starczy to, co widział i słyszał, by rozwiać największe choćby podejrzenia. Chciał przerwać owe próby, nim Lotarjusz nadejdzie, obawiał się bowiem, aby rzecz niespodziewanego i smutnego obrotu nie wzięła. Gdy już miał się ukazać, aby wyprowadzić z błędu żonę swoją i do piersi ją przytulić, weszła Leonella, prowadząc Lotarjusza za rękę. Skoro go tylko Kamilla ujrzała, za-