Leonella i Lotarjusz osłupieli na ten widok i nie wiedzieli jeszcze, co mają sądzić o tem zdarzeniu, widząc Kamillę, rozciągnioną na ziemi i krwią farbującą. Przerażony Lotarjusz podbiegł co tchu, aby puginał z rany wydobyć; strach jego minął, gdy zobaczył, że jest to tylko nieznaczne ciała uszkodzenie. Wszystko to wprawiło go w jeszcze większe zdumienie, dla mądrości, przezorności i bystrości Kamilli.
Aby równie dobrze część sztuki, która mu w udziale przypadła, odegrać, począł żałośnie i długo rozpaczać nad ciałem Kamilli, jakby już umarła była, przydając także tysiąc złorzeczeń na siebie i tego, co był jego nieszczęścia powodem. Wiedząc zaś, że Anzelm wszystko słyszy, mówił rzeczy, które słuchającego mogłyby natchnąć litością raczej dla niego, niż dla Kamilli, choćby i wierzył, że ona już z życiem się rozstała. Leonella wzięła na ręce swoją panią i przeniosła ją na łoże, błagając Lotarjusza, aby wyprawił się na poszukiwanie kogoś, ktoby ją w sekrecie leczyć chciał. Spytała się go także o radę, co ma mówić Anzelmowi o ranie pani, jeśliby on przypadkiem powrócił pierwej, nim Kamilla do zdrowia powróci. Odparł, że niech mówi, co chce, gdyż on teraz nie ma głowy na to, aby pożyteczną jakąś radą służyć mógł. Niechaj ze wszystkich sił się stara krew zatamować; on zaś w takie miejsce tymczasem się uda, gdzieby od nikogo nie był znany ani widziany. I dając po sobie poznaki wielkiej rozpaczy i smutku, wyszedł z domu. Gdy już sam bez świadków został, jął się żegnać znakiem krzyża świętego, dziwując się niepomiernie chytrości Kamilli i bardzo zręcznym udawaniom Leonelli. Myślał, że Anzelm upewni się teraz, iż ma za żonę drugą Porzję[1] i pragnął co rychlej zobaczyć się z nim, aby cieszyć się z nim pospołu z tego oszustwa i prawdy tak utajonej, że i lepiejby już tego uczynić nie było można. Leonella zatamowała krew swojej pani, której tyle tylko się wylało, ile po-
- ↑ Są to reminiscencje klasycznych wzorów wiernych kobiet, niepozbawione zresztą tutaj charakteru humorystycznego i ironicznego. O Porzji, córce Katona, a żonie Marka Brutusa opowiada Plutarch, że chcąc się dowiedzieć od męża napróżno o spisku na Cezara, raniła się ciężko w jego obecności, aby pokazać, że jest godna zaufania i wyższa nad ból. O Porzji mówi Castiglione, hiszpański pisarz, Diego de San Pedro w „Cárcel de Amor“ i wielu innych pisarzy tego czasu.
Była to widać ulubiona heroina klasyczna.