trzeba było dla utrzymania złudzenia Anzelma i obmywszy ranę winem, opatrzyła ją, jak mogła najlepiej, mówiąc przez ten cały czas rzeczy takie, że, jeśliby nawet wprzód inne powiedziane nie były, wystarczyłyby one, aby Anzelm uwierzył, że posiada w Kamilli wzór cnót wszelakich. Do słów Leonelli przydała Kamilla i swoje słowa, nazywając się tchórzliwą i małego serca białogłową, gdyż zbrakło jej męstwa właśnie wówczas, gdy najwięcej go było potrzeba, aby odebrać sobie życie, do którego wielki wstręt żywi. Spytała się Leonelli, czy ma oznajmić mężowi, co się stało? Leonella poradziła jej, aby o wszystkiem zamilczała, gdyż w przeciwnym razie przymusiłaby go wziąć pomstę na Lotarjuszu, coby niebezpieczeństwo dla jego życia pociągnąć mogło. Białogłowy, które mężów swoich miłują, winny mieć to na pieczy, by im sposobności do zwad nie nastręczac, przeciwnie starać się je ze wszystkich sił zażegnywać. Kamilla przychyliła się do tej rady i przyrzekła, że według niej postąpi, dodając, iż należy wynaleźć jakąś wymówkę o tej ranie, którą przed Anzelmem ukryć nie będzie można. Leonella odparła, że nie może uczynić tego, gdyż zmyślać ani kłamać nie umie, chyba jeno przez żart.
— Jakże tedy ja, droga Leonello — rzekła Kamilla — mam to uczynić, która zmyślać nie umiem, ani nieprawdy powiadać nie potrafię, choćby mi o życie własne chodziło? Skoro innego nie możemy znaleźć sposobu, najlepiej będzie rzec mu rzetelną prawdę z lęku, aby nas na kłamstwie nie przychwycił.
— Nie turbujcie się, WPani, pomyślę nad tem do jutra, co powiedzieć mamy; może rana da się utaić, ze względu na miejsce, gdzie ciało obrażeniu uległo, może też niebo sprzyjać będzie naszym szlachetnym i prawym zamysłom. Nie troszczcie się tedy o to i uspokujcie się, pani moja, aby pan nasz nie znalazł Was w tem poruszeniu. Resztę pozostawcie mnie
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/108
Ta strona została przepisana.