Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/135

Ta strona została przepisana.

cił ją i porwał, nie dając czasu postrzec się, i tak przybyli z nią do miejsca, w którem mogli się opatrzeć we wszystko, co do uprowadzenia jej potrzebne było. Wszystko to mogli łatwie do skutku przywieść, gdyż klasztor stał na osobności, daleko od miasta. I to dołożył jeszcze Don Ferdynand, że Luscinda, widząc się w jego władzy, zaraz zemdlała, a później, gdy już jej przytomność wróciła, nie rzekła jednego słowa, jeno płakała i zawodziła rzewliwie. Tak w milczeniu i wśród płaczu przybyli do tej oberży — jemu zaś zdało się, że do nieba przybył, gdzie wszystkie ziemskie nieszczęścia kres swój znajdują.