Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/174

Ta strona została przepisana.

zamknięte zostało. Ostaliśmy zdumieni i bardzo uradowani z tego zdarzenia. Żaden z nas po arabsku nie rozumiał, a wszyscy pałaliśmy żądzą, aby dowiedzieć się, co ten list zawiera; aliści trudno było znaleźć kogoś, coby nam go przetłumaczyć mógł. Naostatek postanowiłem zawierzyć pewnemu renegatowi z Murcji rodem, który mi wiele przyjaźni oświadczał i dał mi gwarancję, że zdzierży tajemnicy mu powierzonej. Wśród zbisurmanionych zdarzają się i tacy, co chcą na ziemię chrześcijańską powrócić. Gotując się do drogi, biorą od znacznych jeńców zaświadczenie na piśmie, w którem wiadomem się czyni, że ów zaprzaniec jest człekiem szlachetnym, że chrześcijanom zawsze samo dobro świadczył i że przy pierwszej sposobności uciec pragnął. Wielu na dobre tych zaświadczeń używa, inni chytrze w nie się opatrują dla okoliczności, jakie zdarzyć się mogą. Gdy udają się na plądrowanie chrześcijańskich dzierżaw i trafunkiem się gubią albo w ręce chrześcijan wpadają, zaraz dobywają tych świadectw i mówią, że z onych kart widać, jakie mieli intencje, które takie były i są, że chcieli przebrać się do chrześcijan i dlatego na rozbój morski z Turczynami wyruszyli.[1] Tym środkiem pierwszej popędliwości unikają, jednają się z kościołem i żyją spokojnie, gdyż nikt ich turbować nie śmie. Później, gdy tylko okazja się zdarzy, wracają do Berberji i stają się tymi, którymi dawniej byli. Przyznaję, że są i tacy, co temi świadectwy uczciwie się wspomagają i na zawsze ostają na chrześcijańskiej ziemi. Do takich poturczeńców należał i mój przyjaciel, który posiadał zaświadczenie wszystkich moich towarzyszów, co mu najprzychylniejsze wystawiali świadectwa tak, iż gdyby Maurowie karty znaleźli, niechybnieby go żywcem spalili. Wiedziałem, że zna język arabski bardzo dobrze i że nie tylko w słowie, ale i w piśmie nim włada; nie odkrywając mu więc zrazu tajności, prosiłem go, aby mi

  1. W dziele Cervantesa „Los banios de Argel“ mamy sceny, przypominające nam epizody niniejszej powieści. Renegat Hassan, pragnąc powrócić do Hiszpanji, zaopatruje się w świadectwa dwóch niewolników, chrześcijan: Don Lope i Vivance. Niewolnicy stwierdzają, że Hassan zawsze dobrze się obchodził z chrześcijanami, że został poturczony gwałtem, ale że w głębi duszy pozostał chrześcijaninem. W sztuce Cervantesa mamy ten sam epizod z trzciną, spuszczoną z okna przez córkę bogatego Hadji Morato, Zaharę, która kocha niewolnika, Don Lope. Zahara otrzymuje imię Marji i naradza się z Don Lope nad sposobem ucieczki do Hiszpanii. W ostatniej scenie dramatu autor wypowiada słowa, które dowodzą prawdziwości całego zdarzenia:
    „No de la imaginación-este trato se sacó — que la verdad lo freanó-bien lejos de la ficción-dura en Argel este cuento-de amor y dulce memoria, — y es bien que verdad y historia — alegreal entendimiento. — Y aun hoy se hallaran en el — la ventana y el jardin“. Ze smutnych wspomnień niewoli czerpał Cervantes natchnienie do innego swego dramatu: „El Trato de Argel“. Występuje w nim żołnierz Saavedra, który się dostał do niewoli. Dwie te sztuki i nowela, włączona do Don Kichota, mają analogiczne sytuacje i dopełniają się wzajemnie.