Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/180

Ta strona została przepisana.

raz się trafiało, że niewolnicy o znacznej kondycji tego środka się chwytali, okupiwszy jednego i wysławszy go z pieniędzmi do Walencji albo Majorki, aby tam statek wyrychtował i powrócił zabrać tych, co go okupili. Aliści nikt więcej nie powrócił, gdyż odzyskana wolność i lęk, aby jej znowu nie utracić, wymazały z pamięci wszystkie obliki i przyrzeczenia. Na potwierdzenie tej prawdy opowiedział nam pokrótce traf, który w tym właśnie czasie chrześcijańskim się zdarzył rycerzom, traf najdziwniejszy, jaki mógł być w tym kraju widziany, chocia co chwila rzeczy osobliwe tam zachodzą, które duszę osłupieniem i trwogą napełniają. Naostatek powiedział, że należy uczynić tak, aby pieniądze, na okup chrześcijanina przeznaczone, on do swych rąk dostał i kupił za nie barkę w Algierze pod pokrywką, że chce jako kupiec sprzedawać towary w Teutanie, jeżdżąc wzdłuż tych brzegów. Stawszy się panem statku znajdzie łatwie środek, aby nas z łaźni wydostać i na pokład zabrać. Jeśli Maurytanka przyśle później te pieniądze, co je obiecała, będzie można wykupić wszystkich i już bez żadnych zatrudnień wziąć ich na pokład, choćby w samym środku dnia. Jedno tylko w tym wszystkim jest zatrudnienie — Maurowie nie dozwalają, aby poturczeńcy posiadali sudna, chyba jeno wielkie statki dla rozboju morskiego. Obawiają się bowiem, że ten, który barkę kupuje, zwłaszcza jeśli jest Hiszpanem, czyni to wszystko poto, aby do dzierżaw chrześcijańskich się udać. Ale on tę zawadę łatwie usunie, przybrawszy do wspołeczeństwa statku i korzyści z handlu Maura z Tagarinu.[1] Tak rzecz koloryzując, stanie się panem barki i resztę już gładko wykona. Chocia mnie i towarzyszom moim zdało się, że lepiejby było posłać po barkę do Majorki, jak nam to Maurytanka namieniła, jednak nie śmieliśmy się sprzeciwić zaprzańcowi, obawiając się, że jeśli zleceń jego wypełnić nie będziemy chcieli,

  1. Tagarynami nazywano Maurów z Walencji, a także z Aragonu i Katalonji. Nazwa pochodzi od słowa arabskiego „tharhri“ (pograniczny). Arabowie hiszpańscy uważali za granicę „thegr“ lub „zegri“ Aragon, gdyż była to ostatnia prowincja północna, zamieszkała przez Arabów. Maurowie z Andaluzji nazywali się natomiast Mudejares (wasale chrześcijan).