Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/182

Ta strona została przepisana.

dział się, gdzie się znajduje ogród jej ojca i stawił się tam niebawem. Odpowiedziałem jej węzłowacie, że uczynić tego nie omieszkam. Niechaj to tylko ma w pamięci, aby polecić się opiece Lela Marien przez owe modlitwy, których nauczyła jej niewolnica.
Zarządziłem, aby moi trzej towarzysze także wykupieni zostali, chciałem bowiem ułatwić im wyjście z łaźni, a takoż i dla tej przyczyny, że gdyby ujrzeli mnie wykupionym, a siebie nie, chocia pieniądze na to były, djabeł mógłby im podszepnąć coś na zgubę Zoraidy. Chocia mając ich za ludzi poczciwych, nie powinienem się był niczego obawiać, jednakowoż nie chciałem niczem hazardować. Wykupiłem ich podobnym sposobem, wręczając wszystkie pieniądze kupcowi, aby za nas spokojnie i śmiało zaręczył, nie odkrywając mu wszelako naszej tajemnicy, co by niebezpieczne się było mogło okazać.