Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/237

Ta strona została przepisana.

zy i uderzenia gęsto na skórę oberżysty się sypały, ku rozpaczy i wściekłości Maritornes, gospodyni i córki, które widziały tchórzliwość Don Kichota i zły obrót, jaki przybrała sprawa dla ojca, męża i pana.
Ale pozostawmy go, gdyż sam sobie poradzi, a jeśli nie, niechaj cierpi! Kto ośmiela się wdawać w imprezy nie na miarę sił swoich, sam sobie jest winien.
Odstąpmy pięćdziesiąt kroków w tył, aby obaczyć, co Don Ludwik odpowiedział audytorowi. Zostawiliśmy ich na stronie, gdy audytor pytał młodzieniaszka o przyczynę jego przybycia tutaj piechotą, w tak nikczemnem przebraniu. Otrok, uścisnąwszy go mocno za rękę, jakby na znak, że wielka boleść serce jego ściska, rzekł, obfite łzy wylewając:
— Nie mogę Wam, panie, nic innego powiedzieć jak jeno to, że od chwili gdy niebo zechciało, abym pannę Klarę, Waszą córkę, a moją panią ujrzał, co łatwie stać się mogło z przyczyny sąsiedztwa naszego, panią swoich myśli i swojej woli ją uczyniłem. Jeśli wola Wasza, WPanie, przeciwną się temu nie okaże, dziś jeszcze panna Klara małżonką moją stać się może. Dla niej opuściłem dom rodzicielski, dla niej ten strój niedbały przybrałem, aby dążyć za nią wszędzie, dokąd się obróci, niby strzała, do swego celu zmierzająca, albo marynarz, gwiazdę ścigający północną. Nic nie wie o moich afektach krom tego, co mogła dostrzec z oddali, gdy moje łzy obaczyła. Wiecie dobrze, panie, jakie jest bogactwo i jaki ród rodziców moich, a takoż wiecie, że ja jedynym dziedzicem całej tej fortuny jestem. Jeżeli uważacie, WPanie, że przymioty te dostateczne są na to, abyście mogli odważyć się na uczynienie mnie szczęśliwym, przyjmijcie mnie zaraz za syna swego. Jeśli ojciec mój, inne zamysły żywiący, nie będzie zadowolony, uznawszy o tem szczęściu, które ja sam sobie przysporzyć umiałem, to wszakoż czas, bardziej niż