Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/246

Ta strona została przepisana.

było tylko płacze, krzyki, piski, wrzaski, odgłosy kijów, pałek, pięści i kopnięć, kląskania kułaków, zgrzytania zębów, wołania na trwogę i szmer krwi płynącej. Wpośród tego tumultu, rozterek i nierządu, Don Kichot wyobraził sobie nagle, że przybył do obozu Agromanta, gdzie się piekielna wdała niezgoda. Zawołał grzmiącym głosem, który rozległ się w całej karczmie:
— Wstrzymajcie się wszyscy, uciszcie się, bron złóżcie i słuchajcie mnie, jeśli życie zachować chcecie!
Na ten ogromny krzyk wszyscy się zastanowili, zaś Don Kichot dalej swoją mowę ciągnął:
— Zaliż wam nie mówiłem, Mości Panowie, ze zamczysko to jest zaczarowane i że cały regiment djabłów tutaj zamieszkuje? Chcąc się przeświadczyć o prawdzie słów moich, musicie na własne oczy ujrzeć, iż niezgoda z obozu Agromanta między nas się wcisnęła. Zważcie, że się wojuje tutaj dla szpady, tam dla rumaka, tam znów dla orła, czy hełmu.[1] Wszyscy się zwalczamy, nikogo i niczego w tem pomieszaniu nie rozeznając.
Przybliżcie się, Mości Panie audytorze i księże plebanie; niechaj jeden z WPanów znaczy króla Agromanta, drugi zaś króla Sobrina i uczyńcie pokój pomiędzy nami. Wszak, na Boga żywego, wielkie to jest szaleństwo, by tylu ludzi znakomitych mordowało się dla tak błahej przyczyny.

Łucznicy, którzy tej mowy Don Kichota pojąc nie mogli widząc, że ich Don Ferdynad, Kardenio i ich wspołecznicy tęgo młócą, nie chcieli bitwy zaprzestać. Jeno balwierz dość miał zwady, gdyż stracił w niej brodę swoją i kulbakę na osła. Sanczo na pierwsze słowo swego pana pohamował się, jak na dobrego sługę przystało. Czterej służący Don Ludwika także uspokoili się widząc, że nie wieleby wskórali, tą modłą wojując. Tylko gospodarz upierał się przy swojem i krzyczał, aby ukarać zuchwalstwa te-

  1. Wyrażenie „niezgoda w obozie Agramante“ pochodzi z XXVII pieśni „Orlanda Szalonego“ Ariosta.