że komedjanciby ich nie kupili, gdyby nie były tego rodzaju. Poeta zatem musi podlegać wymaganiom igrca, który mu za jego dzieło płaci.[1] Że tak jest w samej rzeczy, widać to po nieskończonej ilości komedyj, które ułożył jeden z wybranych, a szczęśliwych umysłów tego królestwa. Uczynił to z takim wdziękiem wyszukanym, wierszem tak pięknym, w tak niepokalanym języku i z myślą tak głęboką, że komedje te są bogate w retorykę i w formie swej szlachetne, a jego sława cały świat napełniła. Jednakoż nie wszystkie doszły do stopnia wymaganej doskonałości, bowiem i one przystosować się musiały do gustu igrców. Niektórzy autorowie składają komedje z taką letkością, że nie zważają nawet na to, co czynią. Po odegraniu ich, aktorowie czują potrzebę ucieczki i ukrycia się przed karą, która nieraz na nich spadała za wystawianie rzeczy, wydwarzającej się z królów lub znacznych rodów. Wszystkie te zdrożności, a i inne, o których na ten czas milczę, bruździćby przestały, gdyby w stolicy znalazł się mąż, obdarzony bystrym umysłem, coby badał wszystkie sztuki, nimby je na scenach odegrano, i to nie tylko te, co dla stolicy są przeznaczone, ale i te, które mają być w całej Hiszpanji wystawiane. Bez jego przyzwolenia, pieczęci a podpisania, żadna władza nie ośmieliłaby się zgodzić na odegranie komedji. Tą modłą igrce musieliby dbać o wysyłanie do stolicy dzieł, które później bez nijakiego niebezpieczeństwa mogliby wystawiać, ci zasię, co komedje składają, musieliby z większem baczeniem do pracy przystępować, wiedząc, że ich płody mają przejść przez surowy examin ludzi, na rzeczy się znających. Tym sposobem powstawałyby komedje zacne i osiągnioneby zostało to, czego się od nich oczekuje: godziwa rozrywka dla ludu i dobre imię poetów Hiszpanji, poprawa kondycji aktorskiego stanu i bezpieczeństwo igrców, którymby już kary nie groziły.
- ↑ W swojej sztuce poetyckiej mówi Lope de Vega: „Como las (komedje) paga el vulgo es justo — hablarle en necis para darle gusto“.