tego, co myślałem, pytam z całą czcią powinną, czy Wasza Miłość, odkąd jest uwięzion, czy też zaczarowany w tej klatce, nie miał ani razu ochoty uczynić coś na grubo, czy też na cienko, jak to pospolicie mówią...
— Nie rozumiem, co to znaczy uczynić coś na grubo, czy na cienko. Wytłumacz mi to jaśniej, Sanczo.
— Zaliż to możliwe, aby WPan nie wiedział, co oznacza na grubo, czy na cienko, gdy wiedzą o tem małe dzieci, odkąd do szkoły chodzić poczynają? Dobrze zatem! Chciałem uznać, czyście nie mieli chęci uczynić tego, czego za Was nikt inny, jako żywo, nie uczyni.
— Ach, pojmuję cię, Sanczo — odparł Don Kichot. — Już nieraz tę chęć nieprzemożoną odczuwałem tak, jak ją i teraz odczuwam. Wspomóż mnie w tem utrapieniu, bowiem wkrótce może się stać niezbyt ochędożnie dokoła!
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/284
Ta strona została przepisana.