sokiej postury, chudy na twarzy, zaś pod prawą łopatką, czy o źdźbło dalej, mieć szare znamię, obrosłe włosem, podobnym do szczeciny.[1]
Don Kichot, usłyszawszy to, rzekł do swego giermka:
— Pójdź tutaj, synu mój, Sanczo, i pomóż mi się rozdziać, gdyż upewnić się pragnę, czy ja to jestem tym rycerzem, o którym prorokował ów mądry monarcha.
— Pocóż chcecie, Mości Panie, z szatek się obnażać? — spytała Dorota.
— Aby zobaczyć, czy mam ową na ciele plamę — odparł Don Kichot.
— Niema potrzeby się rozbierać — rzekł Sanczo — gdyż wiem, że Wasza Miłość ma na samym krzyżu podobny znak, co jest dowodem wielkiej siły przyrodzonej.
— A owóż i wystarczy to nam — rzekła Dorota. — Przyjaciele nie zwykli są zważać na podobne błahostki. Cała rzecz w tem, że owo znamię jest istotnie, a już czy znajdują się pod lewą, czy pod prawą łopatką, ni kąska nie stoimy o to! Niech i gdzie chce będzie, wszakże to jedno ciało! Ani chybi, rodzic mój wszystko dobrze przewidział, ja zaś odgadłam, że winnam się polecić opiece pana Don Kichota, który jest tym rycerzem, o którym mój ojciec powiadał. Cechy i znamiona jego oblicza zgadzają się z rysopisem tego kawalera, który wielką sławę zyskał nie tylko w Hiszpanji, ale i w Manczy całej. Zaledwiem w Ossunia wylądowała, usłyszałam o tylu jego czynach przeważnych, iż zaraz serce mi podszepnęło, że to ów bohater, którego szukam.
— Jakże Wasza Dostojność mogła wysiąść z okrętu w Ossunie — zapytał Don Kichot — skoro Ossunia nie jest portem morskim?
Zanim Dorota odparła, pleban rzekł: — Jej Wysokość księżniczka chciała powiedzieć, że dożeglo-
- ↑ W popularnej „Historji verdadera del rey don Rodrigo y de la perdida de Espana“ Maura, Miguela de Luna, mówi autor, że Tarikowi, który w 711 roku wyruszał z Afryki na podbój Hiszpanji, oznajmiła pewna kobieta, iż Hiszpan ja wpadnie we władzę tego wojownika, który mieć będzie na lewem ramieniu plamę, wielką jak ziarnko grochu.