re sam nie wiem jak nazwać, ot, jakbyś wszedł do kramu, pełnego przewybornych wonności.[1]
— Mogę rzec tylko — odparł Sanczo — że poczułem jakiś fetor, mężczyński raczej, niż białogłowski, z tej, jak myślę, przyczyny, że będąc rozgrzana robotą, spociła się okrutnie.
— To być nie może — odparł Don Kichot — chyba miałeś katar, albo od ciebie cuchnęło. Wiem przecie dobrze, jak pachnie ta róża wśród kolców, ta lelija polna, ten roztopiony bursztyn.
— I to się zdarzyć mogło — rzekł Sanczo — gdyż nieraz dobywa się ze mnie zaduch, który, jak mi się zdało, wówczas z pani Dulcynei wybuchał. Nie trza się temu dziwować; jeden djabeł podobny do drugiego!
— Dobrze! — odparł Don Kichot. — Oto wychędożyła już zboże i do młyna je odesłała. Cóż uczyniła jednak, list mój przeczytawszy?
— Listu — rzekł Sanczo — wcale nie przeczytała, gdyż, jak rzekła, czytać, ani pisać nie umie. Owszem, podarła go na drobne kawałeczki, aby w czyjeś ręce nie wpadł, przez co jej sekrety jawne na wsi staćby się mogły. Przestała dosyć na tem, com jej ustnie o miłości WPana dla niej i o pokucie niezwyczajnej, z jej powodu odprawianej, powiedział. Nakoniec, rozkazała mi rzec Waszej Miłości, że ręce pana całuje i że większem życzeniem pała, aby Was oglądać, niż aby listy od Was odbierać. Błaga Was przeto i rozkazuje Wam, abyście natychmiast, gdy to nakazanie odbierzecie, porzucili te gęstwiny, zaprzestali szaleństw czynienia i, nie mieszkając, wyprawili się w drogę do Toboso, chyba, że rzecz jakaś wielkiej wagi wspak temuby stanąć miała; tak wielkie jest jej pragnienie oglądania Waszej Miłości.
Mało się nie rozpukła ze śmiechu, gdym jej powiedział, żeście się przezwali Rycerzem Posępnego Oblicza. Spytałem się jej, jeżeli Biskajczyk, niedaw-
- ↑ Rozmowa Don Kichota z Sanczą, zawarta w tym rozdziale, stanowi, według Miguela de Unamuno, kwintesencję „kichotyzmu“. Na kłamstwa Sanczy odpowiada Don Kichot prawdami, opartemi o życie głębokie. Nie rozum, lecz wola stwarza świat! Stary aforyzm scholastyczny „Nihil volitum quin praecognitum“ należy zmienić na „nihil cognitum quin praevolitum“. „Na tym oszukańczym świecie, jak mówi Ramón de Campoamor, nic nie jest prawdą, ani kłamem, wszystko zależy od barwy szkła, przez które patrzymy“.
Que en este mundo traidor
Nada es verdad ni la mentira,
Todo es segun el color
Del cristál eon que se mira.Filozof powiedziałby, że Don Kichot w tej rozmowie z Sanczą stworzył teorję relawizmu poznania. Ale skoro wszystko jest relatywne, relatywnym jest i sam relatywizm. Rycerz Posępnego Oblicza dał dowód wielkiej wnikliwości duchowej, twierdząc, że jeśli Dulcynea miała dla Sanczy „zapach mężczyński“ — stało się to tylko dlatego, że Sanczo wąchał samego siebie. Ci, dla których świat składa się tylko z materji, wąchają jedynie siebie i niezdolni są do kontemplowania ruchu gwiazd po firmamencie!