Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/80

Ta strona została przepisana.

aby mu za złe nie miała, że zażyje trochę wczasu, dopóki Anzelm nie powróci. Kamilla rzekła, że lepiej mu będzie się przespać na kobiercu w gościnnej komnacie niż na karle i poprosiła go, aby tam się udał. Lotarjusz grzecznie odmówił i zdrzemał się na karle aż do powrotu Anzelma, który, ujrzawszy uśpionego Lotarjusza i Kamillę, w swej będącą komnacie, pomyślał, że, nie kwapiąc się z powrotem, dał im aż nadto czasu nie tylko do wyznań, ale i do spania.
Niecierpliwie też czekał, kiedy Lotarjusz przebudzi się, chciał bowiem pójść na przechadzkę i dowiedzieć się szczegółowie, co był uczynił. Stało się tak, jak pragnął. Lotarjusz obudził się, później wyszli razem i Anzelm mógł się o wszystko zapytać. Lotarjusz rzekł, iż nie wydało mu się stosowne i mądre zdradzać się zaraz za pierwszym razem, miłosne oświadczenia czyniąc. Poprzestał też na chwalbie, mówiąc Kamilli, że całe miasto jej piękność i mądrość wysławia. Tym trybem rzecz prowadząc, chciał jej względy pozyskać, aby go za drugim razem łaskawiej słuchać chciała, posiłkując się wybiegiem, którego djabeł używa, gdy chce oszukać kogoś, co się na baczności ma; chocia jest aniołem ciemności, postać jasnego anioła przybiera na się i pod tym pięknym pozorem szkaradność swej natury skrywając, w stosownym czasie dopiero prawdziwą istotę swoją zdradza tak. iż jeśli go odrazu nie odkryto, zamysł swój niecny do skutku łatwie doprowadza.
Anzelm bardzo się uradował, słowa te usłyszawszy, i rzekł Lotarjuszowi, że i na przyszłość taką samą sposobność mu daje.
Upłynęło kilka dni, w trakcie których Lotarjusz, nie wyrzekłszy ani słówka do Kamilli, Anzelmowi wierzyć kazał, że przecie z nią mówił, ale że najmniejszej po sobie nie dała poznaki, iżby się na bezeceństwo jakieś zgodzić miała. Najmniejszej dotąd nie pozyskał nadziei, że łaskawie przyjęty będzie;