Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/81

Ta strona została przepisana.

przeciwnie zagroziła mu, że męża o wszystkiem powiadomi, jeżeliby nie zaniechał tym podobnych dalej namów czynić.
— Dobrze zatem — rzekł Anzelm — dotychczas Kamilla opierała się słowom jeno, obaczym czy i uczynkom da odpór stosowny. Wręczę ci jutro dwa tysiące złotych talarów, abyś jej podarunek z nich uczynił i drugie tyle na kupienie klejnotów, aby na tę nętę poszła. Białogłowy, zwłaszcza urodziwe, choćby nie wiem i jak cnotliwe były, bardzo o to dbają, aby się najstrojniej i najparadniej przedstawiać. Jeżeli Kamilla i wobec tej ponęty nieczuła się okaże, postara się próbę do końca doprowadzić, aczkolwiek wie, że zwyciężony z niej wyjdzie.
Nazajutrz Lotarjusz otrzymał cztery tysiące talarów, które w niemałe go wprawiły turbacje, nie wiedział bowiem jakieby tu nowe wynaleść wykręty. Wkońcu postanowił rzec Anzelmowi, że Kamilla nie dała się zmiękczyć darami, równie jak i słowami, i że już trzeba fatygi zaprzestać, albowiem czas się tylko po próżnicy traci. Fortuna jednak, która innym torem sprawy powiodła, zachciała, aby pewnego dnia Anzelm, zostawiwszy Lotarjusza i Kamillę, samych we dwoje, jak to w jego leżało zwyczaju, zamknął się w swojej komnacie, przyległej do tej komnaty, w której tamci się znajdowali. Przysłuchując się i podglądając przez dziurkę od klucza, postrzegł, że przez pół godziny Lotarjusz ust nie otworzył ni razu do Kamilli i że niechybnie taksamo byłby postąpił, gdyby miał przy niej trwać i wiek cały. Ku tej myśli przyszedł zatem, że wszystko co mu przyjaciel o responsach Kamilli donosił, było tylko kłamstwem i udaniem. Aby się gruntowniej o tem przekonać, wyszedł ze swej komnaty i, wziąwszy Lotarjusza na stronę, zapytał, coby miał za nowiny i jakiego dziś Kamilla jest umysłu? Lotarjusz odparł, że, według jego mniemania, nie trza już na przyszłość żadnych