Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/83

Ta strona została przepisana.

ścian domu twego, ten zasię jest dla niej niebem na ziemi, celem jej pragnień, życzeń spełnieniem, miarą co zakreśla granicę jej woli, nawszem zgodnej z twoją wolą i wolą nieba. Jeżeli złota żyła jej honoru, piękności, szlachetności i wstrzemięźliwości ofiarowuje ci, bez wszelkiego z twojej strony zachodu, wszystkie skarby, które w sobie zawiera, przeczże chcesz ryć i kopać ziemię, by szukać nowych i nigdy niewidzianych pokładów złota, oraz skarbów nieznanych, wystawiając się na jawne niebezpieczeństwo, że wszystko w gruzy zapaść się może, jako że na słabych podporach ułomnej natury się trzyma? Zważ, że słuszną jest rzeczą, iż temu, co rzeczy niemożliwych żąda, nawet rzeczy możliwe są odmówione, co lepiej jeszcze wyraził poeta, mówiąc:

W śmierci szukam żywota,
Zdrowia w cielesnej niemocy,
W więzieniu wolności — wśród nocy
Blasków słonecznych złota,
W zdradzieckiem sercu — pomocy.

Jednakże twardy mój los
Z tych pragnień śmieje się w głos,
Jak każą wyroki nieba,
Temu, co chimer potrzeba
I zwykły nie wzejdzie kłos.

Następnego dnia Anzelm na wieś wyruszył, oznajmiwszy wprzód Kamilli, że w czasie jego nieobecności, Lotarjusz nad jego domem czuwać będzie i wraz z nią obiadować; polecił jej także, aby go zacnie przyjmowała, jakby godziło się jej własnego przyjmować małżonka.
Roztropna i obyczajna Kamilla zdziwiła się dziwacznemu temu zleceniu i nie mogła się wstrzymać, aby nie powiedzieć Anzelmowi, że nie znajduje tego przystojnem, aby w czasie nieprzytomności męża