Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/17

Ta strona została przepisana.
KAPITULUM I
O ROZMOWIE, JAKĄ Z DON KICHOTEM TOCZYLI BALWIERZ I PLEBAN

We wtórej części tej historji, która opowiada o trzeciem, donkichotowem w świat wyruszeniu, namienia Cyd Hamet Benengeli, że pleban i balwierz blisko przez miesiąc nie zajrzeli do Don Kichota, nie chcąc mu przywoływać na pamięć rzeczy minionych. Nie omieszkali jednak nawiedzać siostrzenicy i ochmistrzyni, zalecając im mieć staranie o jego polepszenie i dawać mu jadło pożywne, coby posilało równie serce, jak umysł, bowiem z umysłu całe jego nieszczęście pochodziło. Odpowiedziały, że właśnie to czynią i czynić nadal z wielką ochotą a staraniem będą, tem bardziej, iż spostrzegły, że ich pan miewa niektóre chwile, gdy się zdaje być przy zupełnym rozumie. Wielką pociechę odnieśli z tego uwiadomienia pleban i balwierz, bowiem zdało im się, że dobrze uczynili, sprowadzając go do domu, omamionego na wozie, przez woły ciągnionym, jak to opowiedziane zostało w ostatniem kapitulum pierwszej części tej osobliwej i nawszem wiernej historji. Umyślili zatem odwiedzić go, dla pewniejszego doświadczenia jego poprawy, aczkolwiek mniemali, że ozdrowienie jest rzeczą niepodobną. Przedtem ustanowili pospołu, że, w jego przytomności, ani słówkiem nie wspomną o rycerstwie blędnem, aby nie rozkrwawiać rany, któ-