Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/190

Ta strona została przepisana.

Wszystkie te rzeczy, o których namieniłem i siła innych, co je pominąłem, nie będą najcelniejsze na tej ochocie, bowiem Bazyli dziwniejszych dokaże. Ten Bazyli jest sąsiadem Quiterji. Jeden tylko mur przedzielał dom jego rodzicow od domu rodziców Quiterji; Tą sposobnością posłużył się Amor, aby przypomnieć światu miłość Pirama i Tisbe. Bazyli pokochał Quiterję, w młodzieńczym już wieku, ona zaś odpowiedziała na tę miłość łaskawem przyzwoleniem, tak iż cała wieś mówiła z ukontentowaniem, o czułości tych dwojga dzieciaków. Gdy Quiterja już w lata poszła, ojciec jej zabronił Bazylemu dom swój nawiedzać, chcąc się zaś od podejrzeń i nieustannego czuwania nad córką uwolnić, umyślił dać ją w zamężcie Kamaczowi; nie zdało mu się stosowne jej stadło z Bazylim, któremu fortuna odmówiła tych darów, co je miał od natury. Trzeba przyznać, że jest to najudatniejszy młodzieniec, jakiego we wsi znamy. Żaden nie rzuca tak tęgo piłki skórzanej nadętej, ani kamieniem z procy nie ciska. Biega jak jeleń, skacze jak koza, gdy zaś rzuci kulą od jednego zamachu, nad podziw wiele kręgli obala. Śpiewa przytem jak słowik, na gitarze gra tak, że już nie dźwięk, ale prawie ludzką mowę z niej dobywa, zaś szpadą włada jak szermierz najbardziej zawołany.
— Gdyby tylko tę jedną zaletę posiadał — rzekł Don Kichot — jużby na to zasługiwał, aby się ożenić nie tylko z piękną Quiterią, ale i z samą królową Ginebrą, gdyby ta jeszcze żyła, na złość Lancelotowi i tym wszystkim, coby temu byli radzi przeszkodzić.
— Powiedzcie to mojej żonie — rzekł Sanczo, który dotąd słuchał w milczeniu, — która zawsze utrzymuje, że każdy winien w równe związki wstępować, wedle tego przysłowia: „Najlepsza żona o miedzę“. Chcę przez to rozumieć, że poczciwy Bazyli, którego już miłować zaczynam, winien się ożenić z panną Quiterją. Niechże im Bóg błogosławi! Tych