Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/193

Ta strona została przepisana.

wszystkich bisów zawiódł. Powiedz mi, ośle, co wiesz o gwoździach, kołach fortuny i innych rzeczach?
— Skoro się mnie nie pojmuje — odparł Sanczo — nie trzeba się dziwować, że moje rzeczenia dziwaczne i głupie się wydają. Ale o to nie stoję; sam siebie dobrze rozumiem i wiem, że w słowach moich, nie zawierało się wiele niedorzeczności, widzę jeno, że WPan lubi mnie prześladować za wszystko, co czynię, oraz słowa moje okręcać.
— Powiedz, przekręcać, przewrotniku dobrej mowy — krzyknął wówczas Don Kichot. Obyś zaniemiał na całe życie!
— Nie naprawiajcie mnie, Wasza Miłość, — odparł Sanczo — wiecie przecie, żem nie był chowany u dworu, anim nie studjował w Salamance, aby wiedzieć teraz, czy oddaję, czy też odejmuję jedną literę moim słowom. Przecie, do kaduka, nie można żądać od człeka z Sayago, aby gadał, tak jak w Toledo gadają, a do tego i w Toledo tacy zdarzyć się mogą, co cudów nie czynią i dobrą mową nie grzeszą.[1]
— Co się przywar języka tyczy — rzekł licencjat — to prawda rzetelna, bowiem ci, co wzrośli w Tenerias i Zocodover[2] nie mogą mówić tak dobrze i rzetelnie, jak owi, co przez cały dzień przechadzają się po klasztornym dziedzińcu Katedry, chocia i ci i tamci są równie z Toledo rodem. Czystość, jasność dokładność i udatność języka znajduje się tylko między dobrze polerownymi dworakami, choćby i oni z samej Majalahonda[3] się wywodzili. Mówię dobrze polerownymi i uczonymi, bowiem jest wielu takich, którzy takimi nie są. Bystry i ogładzony umysł jest gramatyką dobrej mowy. Ja niegodny uczyłem się w Salamance prawa kanonicznego, a teraz chełpię się nieco, że się umiem wyrażać w słowach jasnych, wyszukanych, ozdobnych i wielomownych.

— Gdybyście się nie chełpili, że umiecie naschwał

  1. Sayago — terytorjum między Zamora i Ciudad Rodrigo. Jak się zdaje, mówiono tam bardzo złym językiem. Tradycja, opierając się na prawie, wydanem rzekomo przez króla Alfonsa Mądrego, który językiem oficjalnym uczynił język toledeński, czyni z Toledo ojczyznę czystego i pięknego języka. Menendez y Pelayo w „Origenes de la novela“ dowiódł, że prawo takie wcale nie istniało.
  2. Tenerias — rynek publiczny, Zacodover — główny plac w Toledo, centrum ruchu.
  3. Majalahonda, albo Majadahonda, miasteczko niedaleko Madrytu.