Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/204

Ta strona została przepisana.

Hołdując czucia i sumienia,
Tu, gdzie się ciągną moje włości.

Skończywszy tę strofę, Kupido wypuścił strzałę, która przeleciała ponad zamkiem, poczem cofnął się na swoje miejsce. Poczem wystąpił Interes i początek tańca uczyniwszy, te słowa wyrzekł, gdy bębny zamilkły:

Więcej potęgi mam i sławy
Niż Amor, który mme przewodzi.
Na świat mnie wydał ród tak prawy,
Że w blaskach niebieskiej powodzi,
Blask, co ozłaca boskie sprawy,
Memu blaskowi nie zaszkodzi.

Jestem bogactwo możne bardzo,
Choć ludzie cnotą swą się hardzą,
W niewielu sercach ona gości;
Beze mnie zaś nic czynić nie lza,
Ma wola jarzmi świat i kiełza,
Lecz ja hołd niosę twej piękności.

Gdy Interes odszedł, Poezja naprzód wystąpiła, poczem zacząwszy taniec i rzuciwszy spojrzeniem na dzieweczkę z zamku, te wiersze wyraziła:

Słodka poezja, tobie, pani
Piękne zmyślenia zsyła, w dani,
Śnienia podniosłe, marzeń roje,
Imaginacji skarb bogaty.
Niechaj poezji duch skrzydlaty
Przesiąknie w wszystkie myśli twoje.

Gdyby przypadkiem me pochwały
Twoją przychylność wywołały,
Będę wynosił twą fortunę;