ją tak, że na wieki wieków to popamięta. A wiedz, nędzny doktorku, że jestem mocen to uczynić, gdyż jako mówię, jestem Jowiszem Gromowładnym, i dzierżę w rękach pioruny zapalające, któremi cały świat w oka mgnieniu w perzynę obrócę. Jednakże na ten raz nie ukarzę tak surowo tego narodu ciemnego, tylko miastu całemu, wraz z jego przedmieściami i okolicami, nie spuszczę deszczu przez trzy lata całe, rachując od tego dnia i minuty, w której ta pogróżka uczyniona została. Ty wolny, ozdrowiony, rozumny, a ja szalony, chory i uwiązany! Nie chcę użyczyć deszczu, tak jak i powiesić się niemam woli!
Wszyscy przytomni przysłuchiwali się pilnie tej wrzaskliwej mowie głupiego. Aliści nasz doktór, obróciwszy się do kapelana, schwycił go za ręce i rzekł:
— Nie turbujcie się Wasza Miłość; niech Was nie trwożą postrachy tego głupiego, bo jeżeli on jest Jowiszem i deszczu zabroni, ja będąc Neptunem, bogiem i ojcem wód wszelkich, każę deszczowi padać, ile razy mi się podoba.
Na co kapelan odparł:
— Nie lza, Neptunie, panu Jowiszowi, wstrętów czynić. Wasza Miłość pozostanie jeszcze w tym domu, ja zaś w stosownym czasie przybędę, aby WPana stąd wydobyć.
Dozorca szpitala i przytomni wybuchnęli śmiechem, tak iż ksiądz kapelan ledwie się nie rozgniewał. Z doktora zdjęto suknie i zostawiono go w szpitalu. Taki jest koniec powieści.
— To jest ta powiastka, panie balwierzu — rzekł Don Kichot — coście ją tak pilnie, jako do rzeczy służącą, opowiedzieć chcieli? Ach, mistrzu Mikołaju, mistrzu Mikołaju, ślepy jest ten zaprawdę, co przez dziury przetaka nie widzi. Zali nie wiecie. WPanie, że wszystkie przyrównania rozumu do rozumu, męstwa
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/24
Ta strona została przepisana.