Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/25

Ta strona została przepisana.

do odwagi, piękności do urody, rodowitości do rodowitości, zawżdy są niestosowne i źle przyjmowane? Ja, panie golibrodo, nie jestem Neptunem, bogiem wód wszelkich, nie chcę też uchodzić za jakiegoś subtylnego mędrka, którym nie jestem. Staram się jeno usilnie okazać całemu światu błąd gruby, w którym pozostaje, nie odradzając tych błogosławionych i szczęśliwych czasów, kiedy to kwitnął zakon rycerstwa błędnego. Ale nasz wiek gruby i znikczemniały nie jest wart cieszyć się dobrem, którego przeszłe wieki zażywały. Wówczas to rycerze błędni podejmowali się bronić królestw, strzec dziewic, dawać wspór sierotom, karać wyniosłych i pokornych nagradzać. Teraźniejszych rycerzy większość woli raczej szelest wymyślnych tkanin i brokatów, niźli chrzęst kolczej zbroi. Nie masz już teraz rycerzy, śpiących pośród pól i lasów, uzbrojonych od stóp do głów, i nie dbających na aury niełaskawości. Gdzież szukać takiego, co, nie wyciągając nóg ze strzemion, z głową wspartą o lancę, kontentuje się jeno drzemką, jak to czynili rycerze błędni dawnych wieków? Niema już rycerza, co, wynurzywszy się z lasu, przebywa góry niedostępne, a później zbliża się do pustynnych i piaszczystych brzegów morza, srogą miotanego nawałnością, i znalazłszy tam małą łódź bez wioseł, masztów, lin i steru, wstępuje w nią, pełen nieustraszonego męstwa, powierzając się burzliwym fluktom głębokiego morza, które raz go ku niebu podnoszą, to znów go w przepaść grążą. I oto ten, co niezłomną piersią burzy odpór daje, znajduje się nagle w miejscu, o trzy tysiące mil odległem, od miejsca, w którem wsiadł do łodzi. Wyskoczywszy na ląd oddalonej ziemi, podlega zdarzeniom i trafunkom, które godne są, aby je uwiecznić nie tylko na pergaminie, ale i na bronzach. Ale dzisiaj próżnowanie bierze przodek nad pilnością, lenistwo nad trudem, występek nad cnotą, chełpliwość nad prawdziwem męstwem, zaś teorja nad