Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/300

Ta strona została przepisana.

jej boku, bowiem niezmiernie rada słuchała go rozprawiającego. Sanczo nie dał się wiele prosić; wmieszał się między państwo i jako czwarty wdawał się i wrywał w mowę, ku wielkiej uciesze księżnej i księcia, którzy czuli się ukontentowani ze zdarzonej sposobności przyjęcia w zamku takiego rycerza błędnego i podobnego giermka.