miałabyś przyczynę nie pójść za moją radą. Jeśli jednak, w ten okamgnieniu, jak z bicza trząsł, przydaję jej „don“ jaśnie pańskie, dobywam ją z gnojówki i dźwigam na piedestał pod baldachim, gdzie będzie siedziała na aksamitach wspanialszych, od tych, jakie mieli Almoravides[1] w Marokku, przeczże nie chcesz zgodzić się ze mną?
— A wiesz, mój mężu, dlaczego? — rzekła Teresa. Dla przysłowia, które powiada: Co się przykrywa to się odkrywa. Na biedaka zaledwie okiem rzucą, w bogaczu natomiast wszyscy wzrok mają utkwiony. Gdy zaś ów bogacz był kiedyś biedakiem — owóż zaraz szemrania, obmowy, złośliwe przytyki, owóż brzęczenia, jakby całego roju pszczół.
— Posłuchaj, Tereso — odparł Sanczo — posłuchaj uważnie tego, co ci teraz powiem, gdyż ani chybi, nigdyżeś o tem w swojem życiu nie słyszała. Nie ze swojej głowy to wynajduję, gdyż są to słowa kaznodziei, który zeszłego postu w naszej wsi kazał. Powiadał (jeżeli dobrze pamiętam), że wszystkie rzeczy teraźniejsze, co pod nasze oczy codzień podpadają, lepiej się w głowę wbijają, niż rzeczy przeszłe.
(Wszystkie te racje, które tu Sancho przywodzi, są drugą przyczyną, dla której tłumacz powątpiewa o rzetelności tego kapitulum, widząc, że przechodzą one pojętność giermka. Sancho ciągnął dalej na ten kształt)
— Gdy widzimy człeka wymuskanego, strojnie i bogato odzianego, otoczonego wielkim pocztem sług, mimo chęci naszej, cześć i respekt dlań odczuwamy, chociażbyśmy i w pamięci mieli mierny stanik, z którego nie dawno był on wyszedł. Skoro ta plama z ubóstwa, czy z podłego urodzenia, pochodząca, już się zatarła, nie pytamy kim był, tylko się na to zapatrujemy, kim jest teraz. A jeśli ów, którego fortuna wywiodła z niziny i podłej kondycji, (są to słowa samego ojca kaznodzieji) i na szczyt pomyślności wpro-
- ↑ W wieku XII, po Almoravides objęli władzę nad południową. Hiszpanją. W 1145 roku przybyli z Marokka do Tarify i zdobyli wkrótce Algeciras, Malagę, Sewillę i Kordobę.