Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/12

Ta strona została przepisana.

ło to szaleństwo tak wielkie, jakby na pierwszem pojrzeniu mniemać można. Według reguł mego pana który tu będąc obecny, nie dozwoli mi się kłamstwem splamić, tą samą modłą, co ludzie, w pismach zawołani, biskupami się czynią, rycerze a zwłaszcza błędni, królami i rycerzami ostają.
— Dobrze mówisz, Sanczo — rzecze Don Kichot — bowiem rycerz błędny, gdy mu fortuna tylko krztynę sprzyja, jest w stanie zostać największym władcą świata. Ach, niechaj pani Doloryda dalej swoją rzecz prowadzi, zdaje się bowiem, że została do opowiedzenia sama gorycz tej wdzięcznej i słodkiej historji.
— I jaka gorycz — odparła grabini. — Przy niej piołun i gorczyca słodkimi być się wydają. Pochowaliśmy tedy martwą, a nie zemdloną królową. Ledwieśmy ją ziemią przykryli i ostatniem uczcili żegnaniem (quis talia fando temperet a lacrymis[1]), gdy wielkolud Malambrun, brat stryjeczny Magoncji, zjawił się na grobie królowej, siedząc na drewnianym koniu. Krom tego, że jest okrutnikiem, także czarnoksięstwem się para. Chcąc się zemścić za śmierć swojej krewniaczki i ukarać zuchwałą śmiałość Don Clavija i rozzłoszczony będąc uporem Antonomazji, wiadomemi sobie sztuczkami, oboje zaklął i omamił. Infantka Antonomazja przedzierzgniona została w małpę miedzianą, zaś Don Clavijo w strasznego krokodyla, z nieznajomego kruszczu ulanego. W środku między nimi wznosi się filar miedziany, na którym wyryte jest pismo syrjackie, co przełożone na język kandajski, a potem na kastylijski, takie zawiera obwieszczenie:

Ci zuchwali miłośnicy nie będą przywróceni do swojej pierwszej postaci, dopóki mężny rycerz z Manczy nie odbędzie ze mną pojedynku osobnego, bowiem tylko dla jego nieprzemożonego męstwa, wyroki losów zachowały tę nadzwyczajną przygodę, jakiej drugiej na świecie nigdy nie było.

  1. Są to słowa, wyjęte z wiersza Wergiljusza (początek drugiej księgi „Eneidy“). Bohater trojański rozpoczyna niemi opowieść o zburzeniu Troi.