Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/14

Ta strona została przepisana.

i te strumienie sloz, które już wylałam, oczom wilgotność odbierają i osuszają je jak kłosy. Zatem mówić będę bez płakania) gdzież to się pokazać może ochmistrzyni brodata? Któryż to ojciec, albo matka litość dla niej poczują? Kto jej da wspór i pomoc? Jeżeli dama, mająca płeć gładką a twarz upstrzoną barwiczkami i zmęczoną od smarowaniów przeróżnych, z trudnością jednak kochanka znajduje, cóż dopiero rzec o tej, której oblicze podobne jest do lasu? O, ochmistrzynie, najmilsze towarzyszki moje! Zła gwiazda przytomna była narodzinom naszym i w nieszczęśliwej chwili ojcowie nasi nas spłodzili.
Rzekłszy to, hrabina dała poznakę, że już zmysły strada.