Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/145

Ta strona została przepisana.

z zarobku swego odkłada dwa grosze i chowa je do mieszka, zbierając na wyprawę. Jednakoż teraz, gdy stałeś się gubernatorem, nie potrzebuje już pracować. Bez troski i trudu otrzyma od ciebie stosowne wiano. Źródło na wsi wyschło. Piorun uderzył w szubienicę; pragnęłabym, aby się ze wszystkimi tak stało! Oczekuję twego odpisania, a takoż postanowienia względem mojej jazdy do dworu.
Niechaj ci Bóg udzieli więcej lat niż mnie, a przynajmniej równie tyle; bowiem nie chciałabym samego cię na świecie pozostawiać.

TWOJA ŻONA
TERESA PANSA

Listy zostały wysławione. Śmiano się z nich, szacowano je wielce i podziwiano. Na dobitek przybył umyślny, który przywiózł list Sanczo Pansy do Don Kichota. Gdy odczytano go również w głos, zaczęto powątpiewać, czy gubernator odznacza się brakiem rozumu. Księżna udała się na swoje pokoje, aby dowiedzieć się od pazia, co mu się przytrafiło we wsi Sanczo Pansy. Opowiedział jej o wszystkiem szczegółowie, nie zapominając o żadnej okoliczności. Paź wręczył księżnej żołędzie, a prócz tego ser, którym obdarzyła go Teresa, mówiąc, że jest wyśmienity i że nie ustępuje wcale serom z Tronchón. Księżna przyjęła te dary z wielkiem ukontentowaniem. Pozostawiamy ich wszystkich, aby opowiedzieć o końcu rządów wielkiego Sanczo Pansy, kwiatu i zwierciadła wszystkich wyspiarskich gubernatorów.