Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/166

Ta strona została przepisana.

— mówił do siebie. To przytrafienie nieszczęsne byłoby przygodą naschwał dla mego pana Don Kichota. Ani chybi poczytałby zaraz te jamy i doły, pełne nieprzeniknionego mroku, za ogrody, pełne kwiatów i za pałace Galiana.[1] Mniemałby — powiadam — że z tego ciemnego więzienia wychynie odrazu na ukwieconą łąkę. Ale mnie, nieszczęśnikowi, pozbawionemu męstwa i przyrodzonej bystrości umysłu, zdawa się, że pod memi nogami ziemia się rozstępuje, otwierając jeszcze większą niż za pierwszym razem przepaść, która mnie całego pochłonie. „Witam cię nieszczęście, jeśli samo przychodzisz“. Żaląc się tą modłą i w takich myślach ponurzony, przeszedł już, jak mu się zdało, dobre pół mili, aż wreszcie ujrzał nikłe światło, światło dnia, które z wierzchu gdzieś przenikało. Było to jawną oznaką, że ów korytarz, co był dlań drogą do innego świata, gdzieś swój otwór znajduje.

Tutaj Cyd Hamet pozostawia Sanczę i wraca do Don Kichota. Nasz dzielny rycerz, z równą niecierpliwością jak i ukontentowaniem, czekał dnia spotyczki z tym, co osławił cześć córki pani Rodriguez, wierząc niezachwianie, że, dzięki jego osobnemu męstwu, naprawiony zostanie błąd i krzywda, jej wyrządzona. Owóż gdy wyjechał któregoś dnia w pole, dla wprawienia się do zwrotności i biegłości w rycerskiej zabawie, których dowody miał złożyć nazajutrz w pojedynku, zdarzyło się, że gdy Rossynanta na wyskok puścił, ten przedniemi nogami zawisł nad przepaścistym dołem. Gdyby Don Kichot ze wszystkich sił cugli nie zawściągnął, ani chybi musieliby wpaść do jamy, Jednak, mocnem mundsztuka targnieniem, sprawił to, że nie wpadli. Zbliżywszy się później do jamy, zważył jej głębokość, nie zsiadając z konia. Gdy tak wdół spoglądał, usłyszał nagle głośne krzyki, z wnętrza dołu dochodzące, i te słowa rozróżnił: „Hej, czy tam w górze jest jaka dusza chrześcijańska, co mnie słyszy, albo może jakiś rycerz miłosierny, co się

  1. Według legendy była to księżniczka maurytańska, córka króla Galafrone. Zakochał się w niej Karol Wielki. W Toledo wznosiły się jej wspaniałe pałace. „Palacios de Galiana“ było to pojęcie najpiękniejszych gmachów. Nazwę tę noszą dzisiaj ruiny rzymskie w Toledo, na brzegu Tajo, w pobliżu mostu Alcantara. „Dos palacios de Galiana“ — jest także tytułem jednej ze sztuk Lole de Vega.