Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/182

Ta strona została przepisana.

Niech przygody najpiękniejsze
Zmienią ci się w złe trafunki,
Twe radości w mary senne,
Zaś wierność pójdzie w niepamięć!

O ty okrutny Birenie, o Eneaszu płochliwy,
Niechajże srogi Barabasz w swe tropy ustawnie zmierza!

Bądźże zdrajcą okrzyknięty
Od Sevilli do Marcheny,
Od Grenady aż do Loja,[1]
Od Londynu po kres Anglji!

Gdy będziesz grał w faraona,
W piketę, albo w bezika,
Niechaj nigdy ci nie wyjdą
Tuzy, króle lub siódemki!

Kiedy wytniesz sobie odcisk,
Niech obficie krew z ran tryśnie;
Po wyrwaniu kłów, niech w gębie
Pozostaną ci korzenie.

O ty okrutny Birenie, o Eneaszu płochliwy
Niechajże srogi Barabasz w twe tropy zmierza ustawnie!

Gdy nieboga Altsidorą na ten kształt się żaliła, Don Kichot oczu z niej nie spuszczał. Później nie odpowiedziawszy ani słowa, obrócił się do Sanczy i rzekł:

— Na wiekuisty pokój dusz twoich przodków zaklinam cię, Sanczo, abyś mi rzekł, czyś zabrał trafunkiem kornety nocne i te podwiązki, o których ta młódka zakochana wspomina?

  1. Marchena i Loja są „granicami świata“ dla Sewilli i Granady, w tem znaczeniu, że Marchena to miasteczko w prowincji Sevilli, zaś Loja w prowincji Granady.