Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/21

Ta strona została przepisana.

nas na świat powołał, wie dlaczego to uczynił. W Jego tylko miłosierdziu ufność pokładam, a nie w brodzie czyjejkolwiek.
— Dosyć na tem, pani Rodriguez — odezwał się Don Kichot. Co się tyczy damy Trifaldi i jej towarzyszek, to spodziewam się, że niebo spojrzy przychylnie na ich strapienia i że Sanczo uczyni to, co mu ja uczynić rozkażę. Radbym, aby Kołkobiegun już przyleciał i abym się spotkał prędko z Malambrunem. Wiem, iż niema cyrulika, coby Wasze Miłoście lepiej ogolił, jak moja szpada, która zgoli łeb temu wielkoludowi; Bóg cierpi złych, ale nie zawsze.
— Ach — rzekła wtem dama Doloryda — niechaj łaskawemi oczami patrzą na Waszą Wysokość, dzielny rycerzu, wszystkie gwiazdy, najjaśniejsze nieba luminarze i niech zlewają na Was moc i przychylną darzą was fortuną, jesteście bowiem tarczą i puklerzem nieszczęsnego, oszkaradzonego i osławionego rodu ochmistrzyń, karmionego wzgardą od aptekarzów, wyszydzanego od paziów, przez giermków przeklinanego. Niechaj przeklętą będzie dzierlatka, która w kwiecie wieku swojego zapragnęła ochmistrzynią zostać, miast do klasztoru wstąpić. Nas, nieszczęsne dworskie panny, choćbyśmy ze krwi Hektora Trojańskiego prosto przez męską płeć pochodziły, zawsze w małem zachowaniu mieć będą panie nasze.
O, olbrzymi Malambrunie, który mimo swego czarnoksięstwa srogiego, zwykł jesteś obietnic swych do trzymywać, ześlij nam corychlej nieporównanego Kołkobieguna, aby nasze nieznośne utrapienia kres wreszcie znalazły, gdy bowiem upały słoneczne nastaną, a my nadal z temi brodami pozostaniemy, stopniejemy chyba od gorącości.
Grabini Trifaldi wyrzekła te słowa z taką żałością, że wszyscy wzruszeni zostali. Sanczo Pansa, łzy po-