Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/212

Ta strona została przepisana.

WPan przestanie na tem, żem mu przyobiecał wy — chłostać się i wyćwiczyć, gdy mi przyjdzie ochota.
— Nie mogę polegać zbytnio na twojej uprzejmości, Sanczo — odparł Don Kichot, — bo jesteś człekiem zatwardziałego serca i zbyt miętkiej, jak na chłopa skóry.
Tak mówiąc, chciał go gwałtem obnażyć; Sanczo, widząc to, porwał się z ziemi, rzucił się na swego pana, schwycił go za bary, podstawił mu nogę i na ziemię pospołu z nim się wywalił, później kolanem brzuch mu przygniótł i ujął go za obie ręce, tak iż Don Kichot ani ruszyć się, ani odetchnąć nie mógł.
— Jakże to, zdrajco, niegodny, — zawołał — na swego pana się porywasz, na tego, kto ci chleb daje?
— Nie zrzucam z tronu króla, ani króla na tron nie wprowadzam[1] — odparł Sanczo — pomagam tylko sobie, będąc swoim panem. Niechaj mi, WPan, przyrzeknie, że mi da spokój i nie będzie mnie chłostał teraz, to go puszczę swobodnie, inaczej:

Umrzesz ty zdrajco niegodny,
Nieprzyjacielu donji Sanczy.

Don Kichot zaklął się i zarzekł na swój afekt miłosny, że nie tknie się nawet włoska z jego szat i że spuści się na jego dobrą wolę i wiarę, co do biczowania. Sanczo podniósł się i, oddaliwszy się od tego miejsca, ułożył się na spoczynek pod innem drzewem. Nagle poczuł, że coś mu głowy dotyka, podniósł ręce i namacał nogi w pończochach i butach. Drżąc ze strachu, podbiegł pod drugie drzewo, gdzie tegoż samego doświadczył.

Zawołał wówczas na Don Kichota, błagając go, aby przybył na ratunek. Don Kichot nadbiegł i zapytał, co się stało? Sanczo odparł, że wszystkie te drzewa pełne są nóg ludzkich.

  1. Są to dwa końcowe wiersze znanego „romance“: „A cazar va don Rodrigo“, odnoszącego się do tragicznej historji siedmiu infantów di Lara. V. Hugo rozszerzył go znacznie w swem „Romance mauresque“ („Don Rodrigue est a la chasse, sans épée et sans cuirasse“). W starem „romance“ opowiada autor jak Mudarra, bastard Gustioz‘a pomścił się za śmierć swoich siedmiu braci, otruwszy wuja, Ruy Velesquez‘a, który, w dolinie Arabianas, wydał ich w ręce Maurów.