już tę księgę — rzekł Don Kichot — i mniemam, że winna być spalona i w popiół obrócona, dla wszystkich głupstw, które w sobie zawiera. Aliści Święty Marcin przyjdzie dla niej, jak i dla każdej świni. Historje zmyślone są tem lepsze i tem milsze, gdy się zbliżają do prawdy lub podobieństwa, prawdziwe zaś szacować trzeba tem bardziej, im więcej prawdy zawierają.
Rzekłszy te słowa, wyszedł z drukarni, okazując nieco gniewu i urazy.
Tegoż unia Don Antonio chciał mu ukazać galery, w porcie stojące. Wielce to ucieszyło Sanczę, który ich nigdy nie widział. Don Antonio uwiadomił komendanta, że popołudniu tegoż dnia przyprowadzi swego gościa, sławnego Don Kichota z Manczy, którego komendant, tak jak i wszyscy mieszkańcy Barcelony, znał już dobrze. O tem, co się przydarzyło naszemu rycerzowi, w czasie tych odwiedzin, opowiemy w kapitulum następnem.
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/244
Ta strona została przepisana.