Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/30

Ta strona została przepisana.

iż nie brakowało nic, aby ją jaknajlepiej uskutecznić. Don Kichot, wiatr również poczuwszy, rzekł:
— Zapewne, Sanczo, musieliśmy już dotrzeć do drugiego kręgu powietrza, gdzie się rodzi grad i śnieg, tak, jak w trzecim grzmoty, pioruny i błyskawice... Jeżeli w górę będziemy pomykać z taką szybkością, wnet wpadniemy w krąg ognisty. Nie wiem dokładnie, jak ten kołek obracać, aby nie zalecieć w takie miejsce, gdziebyśmy się mogli spalić na proch.
Wtem paczesiami z kłaków, na kijach trzymanemi, zaczęto im twarze rozgrzewać.
Sanczo, poczuwszy gorąco, rzekł:
— Obym zdechł, jeżeli już nie jesteśmy w kręgu ognistym albo blisko niego, bo już mam opaloną wpół brodę. Chciałbym zdjąć chustkę, aby obaczyć, gdzie się znajdujemy.

— Strzeż się tego uczynić — zawołał Don Kichot. — Czy nie przypominasz sobie prawdziwego zdarzenia licencjata Torralba,[1] którego djabli porwali w powietrze na koniu, zrobionym z trzciny, z oczyma zawiązanemi. Po dwunastu godzinach stanął w Rzymie, zsiadł w Torre di Nona,[2] która jest ulicą miasta, widział natarcie i opowiedział o wszystkiem, co widział. Oznajmił także, że gdy leciał po powietrzu, djabeł rozkazał mu oczy otworzyć, co gdy uczynił, widział się tak bliskim miesiąca, iż mógł rękami go prawie namacać, ale nie śmiał natomiast na ziemię spojrzeć, z lęku przed głowy zawrotem. Dlatego, mój Sanczo, nie masz przyczyny, aby oczy odsłaniać. Ten co wziął na się prowadzenie nas, musi nas mieć na pieczy i zdać ze wszystkiego sprawę. Może się tak ku górze wzbijemy, aby spaść na dół na Królestwo Kandaia, tym kształtem, co sokół lub jastrząb na srokę, aby ją schwytać w pazury. Chociaż nam się zdaje, że nie więcej jak pół godziny siedzimy na tem koniu, wierzaj mi jednak, mój przyjacielu, żeśmy już znaczny kęs drogi ujechać musieli.

  1. Cervantes nawiązuje tutaj do powszechnie znanej legendy. Eugenjusz Torralba istniał w rzeczywistości. Studjował medycynę w Rzymie, 1528 r. został uwięziony i jako czarownik skazany na stos przez Inkwizycję w Cuenca. Torralbę przeniósł nocą w powietrzu z Valladolid do Rzymu djabeł Zachiel, aby doktór mógł się przekonać naocznie, że Rzym jest złupiony przez wojska Karola V. Świetny poemat filozoficzno-symboliczny poety hiszpańskiego, Ramona de Campoamora (1817 — 1901) nosi tytuł „El Licenciado Torralba“.
  2. Torre Nona lub Tordinona była to nie droga, lecz więzienie, w którem pokutował także Benvenuto Cellini.