Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/328

Ta strona została przepisana.

pasterskie ćwiczenia; ułożył był już bowiem eklogę, która nie ustępuje tym, które z pod pióra Sannazzara wyszły. Prócz tego z własnych pieniędzy zakupił już dwa piękne psy, aby trzody strzegły. Jeden z nich zowie się Barcino, drugi — Butron; sprzedane zaś zostały przez pasterzy z Quintanar. Jednakoż Don Kichot, mimo to, trwał nadal w swych smutkach ponurzony. Przyjaciele jego sprowadzili medyka, który nie był zbyt ukontentowany pulsem, gdy go był pomacał. Dlatego też poradził mu, aby, na wszelki przypadek, pomyślał o zbawieniu duszy, bowiem ciało wielkiemu już niebezpieczeństwu podlega.
Don Kichot wysłuchał spokojnie tych słów, czego nie lza powiedzieć o siostrzenicy, gospodyni i giermku, którzy zaczęli płakać tak rzewliwie, jakby go już na marach widzieli. Zdaniem medyka było, że te melankolje i troski duszne do grobu go wpędzą. Don Kichot poprosił, aby go samego pozostawili, bowiem chciał się przespać nieco, (idy tak uczyniono, zasnął i, jak powiadają, spał sześć godzin, tak iż ochmistrzyni i siostrzenica sądziły już, że we śnie ducha wyzionął. Nasz rycerz ocknął się jednak, po upływie tego czasu, zaś, ocknąwszy się, te słowa donośnym głosem wypowiedział:
„Niech będzie błogosławiony Bóg wszechpotężny, który mi tyle dobra wyświadczył. Zaprawdę, miłosierdzie Jego jest bez granic, nie skracają go bowiem, ani mu nie przeszkadzają ludzkie grzechy“.
Siostrzenica, wysłuchawszy uważnie słów swego wuja, do tej myśli przyszła, że są one najrozumniejsze z tych wszystkich, co je był w chorobie swej wypowiedział, przeto też zapytała: — Co mówicie, panie wuju? Zali coś nowego zaszło? I o jakiem to miłosierdziu, o jakich grzechach ludzkich rozprawiacie?
— Moja siostrzenico — odparł Don Kichot — myślę o miłosierdziu, które Bóg mi w tej chwili okazał, bez tego, aby moje grzechy jakąś przeszkodę sta-