w czynach i słowach Don Kichota i jego giermka nie odnalazł wizerunku własnego życia, podlegającego dwóm ogólnym czynnikom: wyobraźni, która wyolbrzymia przedmioty, upiększa je i barwi w pryzmacie złudzeń i zdrowym zmysłom, które sprowadzają wszystko do zwykłych granic, ukazując nam zimną i nieubłaganą rzeczywistość“.
Z tego punktu widzenia komentowany, będzie dla nas „Don Kichot“ nie tylko przestarzałą krytyką przestarzałych ksiąg rycerskich, lecz i odtworzeniem wieczystej walki idealizmu z realizmem. Jako taki należy do wszystkich czasów i wszystkich narodów. Jego dusza, uwolniona z powieściowych obsłonek, pełna jest tego komicznego heroizmu rasy wszechludzkiej, który płomieniem wiary przepala grudę jałowej rzeczywistości, podrywa ku górze myśli spasionych giermków, a z dziewki od krów czyni drugą Beatryczę. Don Kichot widział olbrzymów tam, gdzie były tylko wiatraki. Ponieważ jednak z widzenia tego wypłynęło pragnienie czynu i bohaterstwo — to znak, że Sanczo patrzył źle, zaś Don Kichot dobrze.
Giordano Bruno „dormitantium animorum excubitor“, pisze, że miłość heroiczna jest własnością natur wyższych, zwanych „insani“, nie dlatego, że nie wiedzą („non sanno“) lecz, że „nad-wiedzą“ („sopra sanno“) Budzicielem dusz był „insano“ — Don Kichot. Nie walczył dla Yseult, która jest symbolem „wiecznego ciała“, nie dla Beatryczy, „symbolu teologji“, nie dla Heleny, będącej wcieleniem kultury, ani dla Małgorzaty — wcielenia ludu. Wchodził w szranki rycerskie dla Dulcynei. W tem słowie jest wszystko: chimera i pragnienie sławy, głód nieśmiertelności i heroizm rasy.
Pozostawiając poza nawiasem naszych zainteresowań to, co ongiś było aktualne, jako krytyka zanikającego rodzaju literackiego, znajdziemy jeszcze w Cervantesie pierwiastki nieśmiertelne: kichotyzm,
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/350
Ta strona została przepisana.