Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/363

Ta strona została przepisana.

no był hidalgiem, Rodrygiem Pacheco. Jakże dziwne życie miał ten Pacheco! Jakież to burze przechodziły przez jego duszę! W kościele w Argomasilla wisi podarta tkanina, na której, przy świetle świecy, rozróżnić można twarz o szerokiem czole i zapadniętych, bolesnych oczach. Pan na Argomasilla złożył ją jako votum Dziewicy z prośbą, „aby go uleczyła z zimna, które mu mózg zepsowało“.
Dojeżdżając do Criptana, spotyka Azorin grupę hidalgów, którzy przedstawiają mu się wszyscy jako Sanczos Pansas. „Nie wiem, co mam myśleć? Dlaczego ci wszyscy panowie nazywają się Sanczos Pansas de Criptana. Zagadka wyjaśnia się wkrótce! W Criptana niema Don Kichotów! Argomasilla chełpi się, że była ojczyzną Rycerza Posępnego Oblicza, Criptana reprezentuje praktyczny zmysł Sanczo Pansy... Później Toboso! „Przebiegacie ulice i zaułki, patrząc na walące się mury, na zrujnowane arkady i ślepe jamy okien. Gdzież się znajdował dom Dulcynei? Czy Dulcyneą była naprawdę ta Aldonza Zarco de Morales, o której mówią kronikarze? Dom nieporównanej księżniczki stał na krańcu miasta, prawie na polu. Górne piętro zawaliło się. Na parterze mieści się dziś oliwiarnia. Puste beczki patrzą na was z wszystkich kątów podwórza; na beczkach leżą połupane, kamienne tarcze herbowe, które ongiś wisiały na fasadzie domu.
— Przyjacielu Sanczo, zaprowadź mnie do pałacu Pani Dulcynei, bardzo być może, że ją jeszcze przy czuwaniu zastaniemy — rzekł Don Kichot do swego giermka, dojeżdżając nocą do Toboso. — Do jakiego pałacu, do kroćset, mam wieść Waszą Miłość? — odparł Sanczo... dom, w którym widziałem panią Dulcyneę, jest mały i nikczemny bardzo...
Tymczasem pałac rzekomej Dulcynei był obszerny i wielce wspaniały.
Dla ludzi z Ruidera, Criptana, Argomasilla, To-