Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.4.djvu/60

Ta strona została przepisana.

O najdzielniejszy rycerzu,
Jakiego Mancza wydala,
Droższy i czystszy niż złoto,
Dobyte z arabskiej pustyni.

Wysłuchaj głosu dziewicy,
Szlachetnej, lecz srodze strapionej,
Której żar słońc twych błyszczących
Namiętną zapalił duszę.

Szukając przygód po świecie,
Nieszczęścia innych znajdujesz,
Zadajesz rany, a potem
O lek się na nie nie troskasz.

Rzeknij mi, dzielny młodzianie,
(Niech Bóg zamysłom twym sprzyja),
Czy wzrosłeś wśród gór de Jaca,
Czy na libijskiej pustyni?

Zali cię węże karmiły
I zali piastunką twą była
Ciemnica puszcz niezgłębionych
I trwoga, patrząca z abisów?

Twa Dulcynea, dziewica,
Dobrze rozrosła i krzepka
Może się chełpić, że lutą
Bestję ujarzmić zdołała

Dlatego też będzie sławiona,
Od Tagu po Manzanares,
W Henares, Jarama, Harlanza
Wszędzie jej imię zasłynie.

Ach, gdybym mogła nią zostać,
Dałabym za to mą suknię,