Strona:Przemysły.djvu/043

Ta strona została uwierzytelniona.
GÓRNY ŚLĄSK

Słoje czarnych pokładów, grube żyły kamienne,
Wylęgłe w szybach mrocznej kopalni na Śląsku, —
Stężałe knieje leśne! paprocie tęgopienne!
Torfowiska przed wiekami jeziorne i grzązkie!

Tajemnicze drążone weny podziemne,
Czarny antracyt słońca, łupany w korytarzach,
Krany żelazne w murach wonnych i ciemnych,
Uśmiechy rozkwitające liljami na twarzach!

Wózki wiozą węgiel, wapnem pokropiony,
Górnicy w kopalniach dzwonią w ściany młotami,
W podziemiach lampki płoną, jak lampiony,

I woda chlusta wiadrami, dzbanami,
A na powierzchni — miału czarnego tonny,
Iskrzy się słońce dzienne, jak nieba węgiel dzwonny!