Strona:Przybłęda Boży.djvu/116

Ta strona została przepisana.

beethovenowskiego. Skrzypcowa Sonata c-moll bije ją pod tym względem. Ale precyzja roboty, zwartość całej kompozycji, doskonałość w wyzyskaniu wszystkich środków ekspresji obu instrumentów, zgranie ich wzajemne, poza walorami treści z pięknem tematu i czarownemi warjacjami na czele — stwarzają z Sonaty Kreutzerowskiej monument blasku i dojrzałości. Nie jest to sonata skrzypcowa, lecz sonata na skrzypce i fortepian, o sprawiedliwej równowadze dwu instrumentów solowych. Słynny mulat, angielski skrzypek Bridgetower po raz pierwszy grał ją tego roku w Wiedniu wespół z jej twórcą, który zasiadł przy fortepianie.
Trzeci Koncert Fortepianowy c-moll (op. 37), wykonany pierwszy raz w kwietniu w „Theater an der Wien“, jest znów oszałamiającym przełomem w szeregu koncertów. Jak Trzecia Symfonja wielkim skokiem odsadziła się od dwóch swoich poprzednic, tak i Trzeci Koncert jest, w stosunku do pierwszych dwóch, zdobyczą na wysoką miarę. Niema tu wysiłku wyolbrzymiania własnej wizji, nadawania osobistym przeżyciom wielkich konturów. Jest raczej (w pierwszej części, Allegro con brio, przedewszystkiem) dostojny wysiłek poskramiania treści buchającej w nadmiarach. Jest czerpanie z bogactwa wyzwolonym, szerokim gestem. Jest w tej części harmonijny spokój budowy i równowaga statyczna. Jest logika dynamiczna i umiar szlachetnej ekwiwalencji trzech pojedyńczych motywów: pierwszego, znów na trójdźwięku stojącego, jak zasadniczy motyw Eroiki, nabrzmiałego wielkością i tłumioną siłą tajemnicy; drugiego, co w swym liryzmie brzmi jak pogłos mozartowski, lejącego balsam i ciszę; trzeciego, który pełny jest uczuciowego wdzięku i poetycznego wyrazu. W części pierwszej tego Koncertu rozkoszna jest obserwacja stopniowego narastania, harmoniczne-