miarów, które zastraszały współczesnego słuchacza. Treść nabrzmiała wszystkiemi zdobyczami uczucia i charakteru. Trzecia część pierwszego kwartetu (f-dur), Adagio molto e mesto, jest jednym z onych odprysków jego ducha, których nieziemskie lśnienie zmusza do zmrużenia oczu, a dźwięk nieludzki napełnia przerażeniem. Tak lękać się muszą dusze na widok obszarów szczęśliwości, która nigdy nie przeminie. Pisać cośkolwiek o dwu kontrastowych tematach tej części byłoby ich znieważaniem; albo o tem, jak przeciwstawiają się sobie, jak bezszmernie płyną jeden przez drugi, jak w nowych wciąż powrotach podnoszone są wyżej, coraz wyżej, aż serce zamiera... A część ta, jak czarny klejnot o nieznanej cenie, oprawiona w szumny barok przelewających się uniesień, szczęść i zachwytów, jakiemi zionie cały ten kwartet, wulkan kolorowy o ekspansyjnej mocy wielkiej orkiestry.
Blednie przy nim, mimo całego piękna i mistrzostwa, sztywniejszy, więcej refleksyjny i rozproszony drugi Kwartet (e-moll), by stworzyć miarowy, zgrabny pomost ku trzeciemu (c-dur). „Kwartet Bohaterski“, świadectwo prężności, zdrowia, jasnego czoła szeroko światu podanego, jak w Sonacie Waldsteinowskiej.
Znowu granitowa tonacja c-dur. Dwa olbrzymie filary, początkowe Allegro vivace i, także w c-dur, dytyrambiczne Finale, stoją jako masywna brama, w której cieniu schroniła się wolna część druga, a-mollowe, odległe Andante, jak smętna opowieść o rzeczach obcych, i gracją podmalowany Menuet.
Stworzenie serji trzech nowych kwartetów było niebywałem poszerzeniem granic tej gałęzi muzycznej, zdobywczem ukazaniem dotąd żadnemi przeczuciami niemuśniętych horyzontów.
Jeszcze się je pisało, a już na realizację czekał w całej gotowości Czwarty Koncert Fortepianowy, w żeńskiej tonacji g-dur (op. 58). Wcze-
Strona:Przybłęda Boży.djvu/151
Ta strona została przepisana.